Autor: Dark Archon

Kategoria nadrzędna
Dark Archon

Oh god how did this get in here I am not good with computer.



Doom rozpoczął rewolucję. I to na wielu frontach. Nie tylko nakreślił szablon dla całego gatunku „First Person Shooterów”, ale spopularyzował też koncept modów. System WAD-ów, czyli łatwych w edycji plików zawartości umożliwiał bezproblemowe tworzenie nowych etapów, a nawet całych gier i dzielenie się nimi z innymi użytkownikami. Reszta jest historią.

Nazywasz się Roger Samms. Jesteś zmęczonym życiem entomologiem, który w akcie desperacji kradnie walizkę pełną pieniędzy przeznaczonych na badania. Twój los nareszcie się odmieni, ale nie w sposób jaki sobie wymarzyłeś, bo magiczna siła zmienia cię w… karalucha. Przypadek? Nie sądzę.

Tajemnicze Dreams studia Media Molecule (możecie pamiętać ich urocze LittleBigPlanet) okazało się być potężnym narzędziem do pobudzania wyobraźni. To wielgachny edytor pozwalający tworzyć gry, animacje, aplikacje, filmy czy rzeźbić trójwymiarowe modele. Uzbrojony w szereg wielozadaniowych, graficznych narzędzi użytkownik nauczy się programować bez wpisywania ani jednej linijki kodu, a nawet tworzyć całe muzyczne utwory! Nie dla ludzi bez wyobraźni i dużej porcji samozaparcia!

NEXT to jeden z najbardziej ambitnych projektów „wskrzeszenia” klasycznego komputera jaki rzucił mi się w oczy w ostatnich latach. Próbuje nie tylko odtworzyć możliwości klasycznego Spectruma oferując (niemal) stuprocentową kompatybilność z oprogramowaniem i większością akcesoriów, ale też poszerzyć go o szereg współczesnych funkcji. Wszystko to bez wykorzystania emulacji, dzięki technologii FPGA.

Dziś w trochę innej formie (Youtube nie lubi zbyt wielu scen z filmów w recenzjach) oraz na trochę inny temat, bo kinowego jeża. „Sonic. Szybki jak błyskawica” trafi do kin dopiero 28 lutego, ale ponieważ mieszkam w UK, miałem go okazję zobaczyć w dniu „międzynarodowej premiery”. Romantycznie, bo w walentynki. ????

Sega Saturn była w Polsce niczym jednorożec. Każdy szanujący się gracz w latach 90-tych o niej słyszał, ale mało który mógł sobie na nią pozwolić. Czyli w sumie nie jak jednorożec. Sorry. Wysoka cena, nawet w porównaniu do również kosztownego, konkurencyjnego PlayStation nie pomogła sprzedać urządzenia lokalnym dystrybutorom, którzy liczyli, że stanie się ona sukcesem na miarę Pegasusa. Nie inaczej był na bogatym zachodzie — nawet tam Saturn uważany był za sprzęt zbyt drogi i egzotyczny. Sukces sprzęt ten znalazł jedynie w swojej rodzimej Japonii, gdzie zyskał miano kultowego. Mlem.