Autor: Dorczenzo

Kategoria nadrzędna

Uwielbiam serię Call of Duty. I wbrew pozorom nie piszę tego ironicznie. To gry, przy których bardzo dobrze się bawię, które zwyczajnie dają mi satysfakcję i pozwalają złapać oddech pomiędzy dojrzałymi, fabularnymi produkcjami. Co roku z zapartym tchem czekam na kolejną odsłonę serii i właściwie nigdy się jeszcze nie zawiodłem. Ale Call of Duty: Black Ops 4 niebezpiecznie zbliża się do złamania tej dobrej passy.

Dużo jest imprez growych w Polsce. Co roku pojawiają się nowe, a niektóre, tak jak Pixel Heaven, kontynuowane są przez kilka kolejnych lat. W tym roku odbyła się trzecia edycja wspomnianego wydarzenia. Czy organizatorom udało się utrzymać zainteresowanie uczestników, a jednocześnie zapewnić odpowiednią świeżość?

Nowa produkcja Bungie, studia znanego ze świetnej serii Halo, niosła ze sobą wielkie nadzieje. Destiny miało być najdroższą i najlepszą nową marką. Tuż po premierze gry w internecie dało się znaleźć całkiem sporo negatywnych komentarzy pisanych przez niezbyt zadowolonych nabywców. Na szczęście kontrastowały one z okrzykami zachwytu i ja również pójdę mniej więcej w tym kierunku. Znalazłem bowiem co najmniej kilka powodów, dla których warto dać szansę Destiny.

World of Tanks w wersji na konsolę Microsoftu to pełnoprawna, osobna produkcja. Nie jest żadnym dodatkiem ani uzupełnieniem. Ściągając grę na dysk możemy być pewni, że dostajemy ten sam rodzaj rozgrywki, który znamy z wersji pecetowej. Nadal wszystko obraca się wokół starć potężnych maszyn na rozległych mapach. Nadal staramy się przejąć bazę oponenta lub zniszczyć wszystkie wrogie pojazdy. Nadal otrzymujemy nagrody w postaci doświadczenia, srebra, specjalnych odznak i medali. Edycja xboksowa jest jednak nieco inna od swojego pierwowzoru.

Gdy w 2009 roku debiutowała wersja alfa Minecrafta, nikt się nie spodziewał, że wirtualne klocki będą tak popularne. Z czasem zaczęły powstawać przeróżne modyfikacje, sprawdzające jak bardzo można zmienić i ulepszyć istniejącą już grę. Ale co się stanie, gdy sześcienny świat połączymy z pełnoprawną, pierwszoosobową strzelaniną? Powstanie Guncraft.