Nie ma chyba wśród miłośników klasycznych point & clicków gracza, który nie słyszałby o The Neverhood – plastelinowej przygodówce z Klaymanem w roli głównej. Wydana w 1996 roku i niezwykle niedoceniona gra (sprzedała się tylko w 42 000 egzemplarzy) przez lata nabierała statusu kultowej, a jej fani przez ponad dekadę starali się przekonać wydawcę, firmę DreamWorks, a następnie EA – nowego właściciela marki – o jej re-edycję. Niestety bezskutecznie.
Co ciekawe, po stronie graczy znaleźli się również sami twórcy Neverhooda, którzy by go stworzyć musieli zaprzedać duszę przysłowiowemu diabłu – oddać wszystkie prawa do swojego dzieła w zamian za pieniądze na jego utworzenie. Członkowie zespołu developerskiego, kryjącego się wtedy pod bannerem The Neverhood, Inc., przez lata starali się potem odzyskać prawa do stworzonego przez siebie świata. Niestety, EA okazało się nieugięte i niezainteresowane.
Żyjemy dziś jednak w zupełnie innych czasach. By stworzyć grę, artyści nie muszą już być na łasce korporacji. Po siedemnastu latach od premiery pierwszej części przygód Klaymana twórcy zdecydowali się na ryzykowny krok stworzenia „duchowego następcy” swojej plastusiowej gry.
28 maja 2013 roku, Pencil Test Studios, założone w 2009 niezależne studio animacji, w skład którego wchodzi rdzeń ekipy Neverhooda, ogłosiło w ramach swojej Kickstarterowj kampanii nowy tytuł – Armikrog. Dzięki systemowi „wykopywania gier” to gracze staną się udziałowcami w jego potencjalnym sukcesie. Według zasad platformy Kickstarter, jeżeli gracze wpłacą ustaloną przez studio kwotę wyprodukowania gry – w tym wypadku $900,000 – przed upływem 30 dni od startu akcji, Pencil Test Studios otrzyma ich pieniądze, a wpłacający gracze gotowy produkt, gdy ten będzie już gotów. Jeżeli projekt nie zostanie ufundowany, studio nie otrzyma ani grosza, a gracze nie będą mogli wpłacać zadeklarowanych kwot.
Jest o co walczyć, bo nad nowym tytułem pieczę sprawują sami weterani, w tym Douglas TenNapel, twórca nie tylko Neverhooda i jego sequelu, Skullmonkeys, ale również dziesiątek innych postaci, w tym kultowego „Dżdżownicy Jima”. To dzięki jego współpracy z Edem Schoefieldem i Mikiem Dietzem z Pencil Test (dawniej The Neverhood Inc.) projekt nabrał rumieńców.
Autorzy podkreślają jednak, że ich nowa gra to NIE nowy Neverhood. Byłoby świetnie móc stworzyć sequel, ale nie posiadamy praw do The Neverhood. […] Istnieją pewne podobieństwa. […] Gra jest tworzona przez większość oryginalnego zespołu, obie są przygodówkami point and click animowanymi z wykorzystaniem gliny i kukiełek, obie reprezentują sobą podobny styl i kierunek artystyczny. Armikrog nie jest jednak sequelem, czytamy na Kickstarterowej stronie projektu.
Mimo iż nowa pozycja „odcina się” od korzeni, nie można zaprzeczyć, że garściami czerpie ze specyficznego klimatu oryginału. Plastelinowa animacja poklatkowa, szalone, pokręcone krajobrazy i gigantyczna porcja humoru idą w parze z pełnym dubbingiem postaci i ostrą jak brzytwa, przesyconą kolorami grafiką. Armikrog prezentuje sobą jakość, która za czasów płyt CD była po prostu nieosiągalna.
Co jeśli nie uda się ufundować gry? Mike Dietz, który z przyjemnością odpowiadał na moje pytania związane z projektem, pozostaje w tej kwestii realistą – W tym momencie nie mamy żadnych planów zapasowych, jeśli kampania Kickstartera nie przyniesie rezultatów. Pencil Test zainwestowało znaczną gotówkę w pracę nad projektem, ale niestety, bez wsparcia fanów, nie uda nam się ukończyć tego tytułu.
Oczywiście, nie dopuścimy do tego, by tak obiecujący tytuł umarł w zalążku, prawda? Serdecznie zachęcam was do wspierania Armikroga na oficjalnym Kickstarterze projektu – okazja na taką przygodę może się więcej nie powtórzyć!