Do redakcji trafiło ostatnio trochę darów losu, głównie klawiatur i myszek, które już opisałem. I cóż, w mojej opinii, pomimo stosunkowo budżetowego wykonania recenzowanych przedmiotów, stosunek jakości do ceny był naprawdę przyzwoity. Razem z nimi został nam przysłany również mikrofon Tracer Studio Pro. Po próbie nagrania nim audio do filmu na naszym kanale okazało się, że nie jest ani “studio”, ani “pro”. Zacznijmy od początku.
Jak możemy zobaczyć na ceneo.pl, mikrofon kupimy już za niecałe 150 zł, co jest stosunkowo niedużą ceną. Szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że w zestawie znajduje się również ramię do mocowania do biurka, koszyk przeciwdziałający przekazywaniu drgań do mikrofonu oraz standardowo kabel i gąbka.
Na plus można by również zaliczyć to, że mikrofon posiada profesjonalne gniazdo XLR, umożliwiające korzystanie z niego w parze z mikserem. Niestety, dołączony w zestawie kabel jest przejściówką ze złącza XLR na mini jack, co zupełnie rujnuje ewentualny potencjał. Ogólnie wykorzystanie XLR w tanim mikrofonie kondensacyjnym to dość dyskusyjna sprawa.
Tak – Mikrofon Kondensacyjny – tak właśnie jest napisane na opakowaniu. I pomyślicie – przecież „Condenser Microphone” tłumaczy się na „Mikrofon Pojemnościowy”, nie? Tak. Z drugiej strony mikrofon pojemnościowy potrzebuje dodatkowego zasilania, którego ten nie posiada. Po małym śledztwie, razem z naszymi czytelnikami Michał Łazarz oraz Wojtyła doszliśmy do wniosku, że prawdopodobnie chodzi o mikrofon Pojemnościowy Elektretowy, który cechuje się dość niską jakością komponentów, ale za to jest tani w produkcji. Na potrzeby tekstu będę go poprostu nazywał kondensacyjnym.
I domyślam się, do kogo jest skierowany ten sprzęt. Do początkujących streamerów bądź youtuberów, którzy oczekują nieco lepszej jakości niż mikrofon wbudowany w słuchawki, a jednocześnie niezbyt skomplikowany. Najlepiej na zasadzie “plug-n-play”, bez konieczności uczenia się obsługi innych urządzeń jak mikser właśnie. Tutaj jednak narasta we mnie pytanie, dlaczego twórcy nie zdecydowali się na kabel USB, który potencjalnie byłby w stanie zapewnić dużo lepszą jakość niż przejście z XLR na 3.5mm jack?
Nie zrozumcie mnie źle. Za tę cenę Studio Pro prawdopodobnie nie jest najgorszym wyborem w tym segmencie, ale uważam, że przy odrobinie wysiłku można znaleźć lepszy. Mikrofon jest solidnie wykonany i przygotowanie go do działania (razem z przykręcaniem statywu itd.) zajmie nam max 5 minut. Z całą pewnością będzie też lepszym wyborem niż tanie “gamingowe” słuchawki. Jednak jeżeli chcemy wykorzystywać go do robienia bardziej zaawansowanych filmów bądź podcastów, należy pamiętać, że jest to mikrofon kondensacyjny. W dużym skrócie oznacza to, że jest on w założeniu w miarę tani, nie wymaga dodatkowego zasilania, ale jednocześnie jest dość czuły. Z łatwością będzie wychwytywał szumy z całego otoczenia oraz np. uderzanie w klawiaturę. Oczywiście, da się to wyregulować albo z pomocą miksera, albo w postprodukcji w programie do obróbki, ale najprawdopodobniej odbędzie się to kosztem samej jakości dźwięku.
Jak wspomniałem, początkowo dość entuzjastycznie nastawiony do tematu pokusiłem się o nagranie dźwięku do podglądu o grze Nimbatus tym właśnie mikrofonem. Urządzenie podłączyłem do miksera Behringer Xenyx 302USB po kablu XLR/mini jack. Taki w końcu dostałem, więc byłoby to trochę oszustwo, gdybym nagle użył innego, nie? Dźwięk nagrałem, oczyściłem z szumów, powoli zabrałem się do montowania i… stwierdziłem, że nie. Jakość za bardzo odbiegała od tego, do czego są przyzwyczajeni nasi widzowie, abym mógł to puścić w eter.
Dlatego następnego dnia przywiozłem swój własny, stosunkowo niedrogi mikrofon- Behringer Ultravoice XM8500.
Ciężko je oba ze sobą zestawiać choćby ze względu na konstrukcję. Pierwszy jest kondensacyjny, a mój własny natomiast dynamiczny. Są między nimi pewne podobieństwa – dynamiczny nie wymaga dodatkowego zasilania, drugi również. Ponadto – niska cena. Mój mikrofon można znaleźć już za zaledwie 75 złotych. I choć teoretycznie można go podpiąć pespośrednio do komputera to zdecydowanie polecam połączyć go z mikserem. Najtańszy jaki znalazłem, spełniający nasze wymagania to Behringer Xenyx 502 w cenie ok. 170 zł. Wówczas zupełny koszt to już ok. 245 zł i to bez dodatkowych akcesoriów, które dostajemy z Tracerem. Jaka jest zatem różnica w dźwięku kosztująca 85 zł?
Tracer Studio Pro – kabel XLR do 3.5 Jack – Behringer Xenyx 302USB:
Behringer Ultravoice XM8500 – kabel XLR do XLR – Behringer Xenyx 302USB:
Sami oceńcie, która próbka podoba wam się bardziej. Moim zdaniem ta nagrana Tracerem jest wyraźnie bardziej “płaska” i “zgrzytliwa”. I choć dla części z was różnica może wydawać się marginalna to wiem, że gdybym wypuścił audio w takiej formie, ludzie w komentarzach darliby na mnie pasy. To znaczy tak bardziej niż zwykle.
No dobrze, ale co jeżeli nie mam tych dodatkowych 85 zł, a chcę poprawić jakość swojego audio? Przygotowałem dla was 2 alternatywne opcje.
1) Jeżeli sprzęt musi być koniecznie nowy, można się zainteresować mikrofonem Takstar PCM-1200. Takstar to firma, która do tej pory zasłynęła tak naprawdę jednym sprzętem- budżetowym shotgunem do kamer i aparatów SGC-598, co stanowi tanią alternatywę dla mikrofonów firmy Rode. PCM-1200 nie stara się udawać czegoś” czym nie jest, tj. nie posiada wejścia XLR, a jedynie na stałe zamontowany kabel kończący się jackiem 3.5. Również jest mikrofonem kondensacyjnym, ale po przesłuchaniu kilku próbek dźwięku uważam, że jakość audio jest relatywnie lepsza (z jakiegoś powodu recenzje na YT są głównie po rosyjsku i hiszpańsku, dlatego nie wiem czy właściciele byli z niego zadowoleni). Niestety, w zestawie nie ma ani statywu, ani koszyka (jedynie prosty stojaczek), jednak za zaoszczędzone pieniądze można spróbować upolować jakąś okazję.
2) Jeżeli dopuszczacie do siebie możliwość kupna używanego sprzętu to raz, że możecie poszukać po prostu używanego miksera z gniazdem XLR i phantomem oraz dokupić do niego nowy mikrofon XM8500 albo, jeżeli nie chce wam się bawić w ustawianie pokręteł, w podobnej kwocie znajdziecie używanego, legendarnego Blue Snowballa. Mimo swego wieku, prawdopodobnie nadal pozostaje królem prostych w obsłudze, a jednocześnie dobrze brzmiących urządzeń dla początkującego streamera/youtubera/podcastera.
Podsumowując, Tracer Studio Pro nie jest złym wyborem na start. Jakość audio będzie lepsza niż w wypadku wspomnianych tanich, gamingowych słuchawek, a razem ze swoimi akcesoriami będzie się ładnie i profesjonalnie prezentował na biurku. I to z pewnością wielu konsumentom wystarczy. Jednak są na rynku dostępne alternatywy, które mogą nieco niższym kosztem zapewnić zbliżoną jakość albo, przy wzięciu pod uwagę używanego sprzętu, nawet sporo wyższą. Zachęcam was do przesłuchania obu próbek dźwięku, zapoznania się z innymi opcjami oraz wyrobienia sobie własnego zdania.
Korekty tekstu dokonała niezastąpiona Kropcia – tekst poprawiony o wskazówki użytkowników Michał Łazarz oraz Wojtyła – dzięki panowie