Jak zapewne wiecie, 2020 rok to 10 rocznica narodzin serwisu arhn.eu. Z tej okazji, postanowiliśmy odświeżyć trochę zapomniany pisemny format TOP 4, który gościł na łamach naszego serwisu 7 lat temu! W owym opublikowanym tekście z wielką chęcią zaprezentujemy nasze ulubione gry na Playstation 2, gdyż w tym roku świętujemy 20 lecie najlepiej sprzedającej się domowej konsoli w historii.
May
4. Shin Megami Tensei: Nocturne (Lucifer’s Call)
Jedna z gier, którą przeżyłem bardzo osobiście. Nie była to moja pierwsza styczność z serią Shin Megami Tensei, lecz Nocturne, poprzez odłączenie się od pewnych formuł serii, pozwala graczowi wykreować bardziej personalną historię. Otaczające w grze środowisko próbuje narzucić nam swoje Powody, czyli manifestacje konkretnych światopoglądów, które urzeczywistnią się jedynie przy naszej pomocy. Lucifer’s Call jest również najprawdopodobniej jedyną odsłoną cyklu serwującą melancholijną podróż po zdewastowanym świecie z tak imponującą prezentacją wizualną, których urywki wciąż łatwo przychodzą mi do głowy.
3. Shin Megami Tensei: Digital Devil Saga
Shin Megami Tensei lubi też łączyć religię z nauką, czy mitologię i okultyzm z cyberpunkowym science-fiction. Jednym z bardziej pamiętliwych tego przykładów jest Digital Devil Saga, przedstawiająca świat zdehumanizowanej ludzkości przy pomocy mniej lub bardziej oczywistych elementów buddyzmu. Z drugiej strony, dla mnie, jako fana SMT, jest to też pewien kamień milowy, gdyż to tu po raz pierwszy duet Katsury Hashino i Shojiego Meguro (słynny z pracy nad serią Persona) otrzymał swobodną rękę na swoich pozycjach w ramach tej serii.
2. Persona 3 (FES)
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o jeszcze jednej, zapewne bardziej znanej wśród czytelników, produkcji Atlusa. Do Persony 3 w różnych wersjach podchodziłem trzy razy, ale ani razu jej nie ukończyłem. Zanim się jednak obejrzałem, w mojej pamięci zaczęła żyć wszystkim, tylko nie rozgrywką i główną fabułą. Ostał się w niej tylko słodko-gorzki klimat uczęszczania do liceum i towarzysząca mu ścieżka dźwiękowa. Czasami wydaje mi się, że dokończenie tej gry kiedykolwiek równałoby się ze zniszczeniem tego obrazu.
1. Okami
Dzięki magii Capcomu, Okami jest nieustannie portowane na coraz to nowsze platformy, przez co, wydaje mi się, może już się ciężko kojarzyć z PlayStation 2. Niemniej jednak, to tam pierwszy raz zagrałem w ten tytuł i choć nie uważam go za produkcję wybitną, ciężko mi o nim zapomnieć. Przyczyny są proste: finezyjnie przeniesiony model rozgrywki Zeldy w orientalne krainy Kraju Kwitnącej Wiśni i komplementujące je równie barwne, co i zabawne, postacie spotykane na każdym kroku.
Żródło screenshotu: playstation.org
Mkali
Playstation 2 prawdopodobnie pozostanie moją ulubioną konsolą wszechczasów. Pomimo posiadania dużej ilości konsol i gier, z żadną z nich nie spędziłem tyle godzin zabawy, jak przy poczciwej „czarnulce”. Przyznaję, ułożenie TOP 4 gier na PS2 to w moim odczuciu dość wielkie wyzwanie, gdyż do mojej głowy wpada w jednej chwili kilkanaście różnych gier. Metal Gear Solid 3: Snake Eater, seria Kingdom Hearts, Final Fantasy X, Ratchet & Clank, Tekken 5, Resident Evil 4, bądź Pro Beach Soccer niejednokrotnie umiliły mi czas wolny przy starym CRTku. Jednak to właśnie wymienione poniżej tytuły, pozostaną dla mnie ikonami drugiego pleja.
4. Soul Calibur III
Na PS2 można było zagrać w najlepsze bijatyki, jakie powstały w przeciągu ostatnich 20 lat, a trzeci Soul pozostanie w moim serduszku, jako najlepsza klepanka na ową konsolę. Oczywiście przy piątym Tekkenie, również spędziłem setki godzin, jednak Soul Calibur III, był znacznie przystępniejszy, gdy zaczynałem z nim przygodę. Story Mode, kreator własnych postaci, jak i masa rzeczy do odblokowania, przyciągnęła mnie do grania solo, ale także zaraziła moich znajomych z podwórka, co spowodowało częste granie w ową bitkę w moim domku. Do tej pory pamiętam rzucane obelgi i pady, po przegranych pojedynkach.
3. Persona 4
Pierwszy raz o serii „Persona”, usłyszałem dzięki kolegom ze społeczności arhn.eu, dobre… 6-7 lat temu? Zakupiłem, przeszedłem i zakochałem się! Persona 4 przyciąga gracza nie tylko dzięki swojej szalonej i wciągającej fabule, opowiadającej o uczniach wskakujących do telewizorów, aby powstrzymać seryjnego mordercę. Do sukcesu gry przyczynia się również wciągający gameplay (ponad 80h!), cudowna muzyka skomponowana przez Shojiego Meguro oraz unikalna stylistyka wykreowanego świata. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana jRPG, jak i mangi oraz anime.
2. Silent Hill 2
„In my restless dreams, I see that town… Silent Hill.”
Już od dziecka miałem pociąg do ogrywania Survival Horrorów, a Silent Hill 2 pozostanie moją ulubioną grą z tego gatunku i osobistym 10/10. Dlaczego? Przyznam szczerze, że ciężko to opisać w kilku zdaniach, gdyż historia, ogólny symbolizm, a nawet muzyka sprawiają, że chciałoby się napisać o nich więcej, a nadal nie będę usatysfakcjonowany. Po prostu, jeżeli będziecie mieć okazję dorwać kopię i ograć, to nie odkładajcie tej przyjemności*. Gra jest mega straszna, więc nawet najwięksi twardziele z pewnością będą mieć w kilku, a nawet kilkunastu epizodach gęsią skórkę. Jednak, jak zobaczycie po rozgrywce napisy końcowe gwarantuję, że wypełni Was ogromne poczucie satysfakcji, a co niektórych niestety dotknie personalna depresja, którą będzie trzeba leczyć kocykiem i dobrą czekoladą.
*Unikajcie jak ognia wersji HD na PS3 oraz X360.
1. Crazy Taxi
Z pewnością jesteście zaskoczeni moim ostatnim wyborem, gdyż Crazy Taxi jest zazwyczaj kojarzone z Dreamcastem, nie z PS2. Jednak prowadzenie szalonej taksówki jest moim ulubionym zajęciem zawsze, gdy podłączam swoją plejkę; nawet dzisiaj. Produkcja cechuje się bardzo prostym, mega uzależniającym gameplayem. Naszym celem jest zgarnięcie klienta i zawiezienie go jak najszybciej prosto do celu. Oczywiście, im szybciej tym lepiej dla naszego portfela. Crazy Taxi oprócz swojego gameplayu, jest również zapamiętane za swoją ścieżkę dźwiękową, przy której możemy usłyszeć takie zespoły jak The Offspring oraz Bad Religion. Gra jest wszechobecnie dostępna na popularnych serwisach aukcyjnych, lecz jeśli chcecie zagrać w grę już teraz, możecie dorwać produkcję na App Store oraz Google Play całkowicie za darmo. Warto wspomnieć, że wersje smartfonowe gry, zawierają oryginalny soundtrack znany z Dreamcasta oraz PS2. Wersja Dreamcast Collection, jak i DRM Free na PC mają całkowicie inną muzykę.
Ułożenie TOP 4 to niezwykle miłe przeżycie, przywołujące wiele świetnych wspomnień… A może by tak sprawdzić, czy po ponownym ograniu gier w moim rankingu nic się nie zmieni? W końcu mam teraz trochę czasu… #Kwarantanna
Żródło screenshotu: gamedile.pl
Mentos
4. Need for Speed: Most Wanted
W moim mniemaniu gra – legenda. Po niedosycie, jaki miałem za dzieciaka po ograniu NFS Underground oraz Underground 2, Most Wanted dało mi wszystko, czego oczekiwałem od dobrej gry wyścigowej. Tryb fabularny, mimo, że szczątkowy, nadawał grze świetnego klimatu. Przerywniki filmowe były jak na tamte czasy fenomenalne i nadawały motywacji do dalszego ścigania się z coraz to lepszymi przeciwnikami. Pojazdy można było kupować i zmieniać, modyfikować, a nawet wygrywać od kolejnych pokonanych osób z Czarnej Listy. Opcjonalnie można było pominąć zbędne w mojej opinii jeżdżenie po mieście w poszukiwaniu wyścigów, jednak gra dawała wolność wyboru. Nie marnowało się czasu na znalezienie osobnych warsztatów do wszystkiego, jak to miało miejsce w poprzednich częściach. Pościgi policyjne, zdobywanie kamieni milowych czy wyścigi dawały nutkę adrenaliny i nie były nudne, mimo, że czasem powtarzalne. Spędziłem w tej grze setki godzin i przeszedłem ją co najmniej 5 razy. Najmiodniejsza gierka, w jaką grałem na PlayStation 2. Żadna wcześniejsza odsłona nie dała mi tyle frajdy. Jeśli chodzi o późniejsze odsłony, to już w ogóle szkoda gadać.
3. Shrek the Third
Być może najbardziej kontrowersyjna pozycja na mojej liście, gdyż wiem, że tytuł ogólnie nie zebrał najlepszych opinii wśród graczy i recenzentów. Jednak za czasów świetności PS2 nie miałem zbyt wielu gier, a ta w jakiś sposób była jedną z pierwszych przeze mnie posiadanych. Mimo wszystkich wad Shreka Trzeciego, bawiłem się w tej grze świetnie. Gra nieźle odwzorowywała film, na którym się opierała. Można było grać wszystkimi ważniejszymi postaciami i odgrywać sceny znane z animacji DreamWorks. Czego dzieciak z konsolą mógłby chcieć więcej od gry opartej na bestsellerowej franczyzie? Długość gry nie powalała na łopatki i w dzisiejszych czasach nazwano by ją nudną, krótką i bez polotu. Wtedy jednak była dla mnie idealna – nie za trudna, nie za długa, no i ze Shrekiem.
Shrek is love. Shrek is life.
2. Metal Gear Solid 3: Snake Eater
Z serią Metal Gear w pełni zapoznałem się stosunkowo niedawno, bo z 6 lat temu, jednak moja ulubioną częścią wydaną na konsolę opisywanej generacji jest trójka. Żadnemu fanowi twórczości Hideo Kojimy tej gry nie trzeba przedstawiać. Klasyk klasyki spośród klasyk skradanek. W tej części pierwszy raz wcielamy się w Naked Snake’a, znanego nam z wcześniejszych oraz późniejszych odsłon serii jako Big Boss. Tej grze nie brakowało niczego – fabuła była fantastyczna, dialogi i mechaniki rozgrywki stały na najwyższym poziomie, a muzyka rodem z filmów z Jamesem Bondem powalała na łopatki i wywoływała ciarki na plecach. Wiele osób uważa, że jest to jedna z najlepszych gier na te konsolę, i ja się pod tym podpisuje obiema rękoma.
1. The Godfather
Moja miłość z PCta, jednak ostatnio ograna w wersji na PS2. Wydarzenia przedstawione w grze mieszają się z tymi z książki i filmu, jednak jest to zupełnie odrębna historia. Nadaje to „Ojcu Chrzestnemu” niesamowitego klimatu Nowego Jorku lat czterdziestych i pięćdziesiątych, a przy tym nie śmierdzi powtarzalnością i gracz nie wie od początku, jak gra się skończy (co dość mocno przeszkadza mi w ogrywanym od kilku dni Dragon Ball Kakarot). Dopiero z czasem jednak doceniłem jednak jej poziom trudności – 12 lat temu wydawała mi się gra łatwa, ale grając na PC bardzo często korzystałem z kodów czy trainerów, co znacznie ułatwiało skupienie się na fabule. Gdy wróciłem do niej na PS2 okazała się pozycją dość wymagającą, jednak nie do przesady. Polecam każdemu, szczególnie, jeśli podobała wam się „Mafia”. Tylko nie grajcie w dwójkę. Dobrze radzę. Jak coś, to ostrzegałem.
Żródło screenshotu: gamepressure.com
Kondor
4. FIFA 06
Raczej nietypowy tytuł, który zazwyczaj nie pojawia się w tego typu zestawieniach. Jest to pierwsza gra na PS2, którą dostałem na własność. Generalnie nie jestem fanem gier sportowych, tych od EA szczególnie, ale do tej mam sentyment. Sporo ciekawej zawartości – może i gra online była utrudniona, ale za to do znalezienia jest całkiem spory kącik retro z wieloma pamiątkami. A nawet pierwsza gra z serii, FIFA International Soccer, do zagrania! Z zabawy samemu lubiłem też mierzyć się z Klasyczną Jedenastką, drużyną pełną najlepszych zawodników z całej historii piłki nożnej. Być może pewnego dnia uda mi się ich pokonać. A oprócz tego lokalny multiplayer, który umożliwił wiele meczów rozegranych z rodzeństwem, no i na okładce Rooney i Ronaldinho, najlepsi piłkarze.
3. Lego Batman: The Video Game
Z gier z serii Lego to właśnie w tej spędziłem najwięcej czasu. Świetny klimat, cała masa postaci znanych z komiksów i filmów, świetny lokalny tryb multiplayer. Gdy myślisz, że gra powoli się już kończy, to nagle odblokowuje się drugie tyle poziomów z perspektywy złoczyńców! To jest jeszcze LEGO w starym stylu, postacie nic nie mówią, humor to slapstick skierowany do młodszego odbiorcy, i bardzo mi to odpowiadało.
2. Onimusha: Warlords
Jedna z gier kupionych od mojej nauczycielki polskiego w podstawówce (kto tam przejmowałby się ograniczeniami wiekowymi). Przez długi czas, jeszcze do całkiem niedawna, praktycznie nie przechodziłem gier, najczęściej rozgrzebywałem je na parę godzin i zostawiałem. Ale tę włączyłem i tak jak do niej usiadłem na jednym posiedzeniu, tak przeszedłem pół gry. Było ciężko, nie znałem za dobrze angielskiego, a jak to gra z Kraju Kwitnącej Wiśni, Onimusha nie wybacza zbyt wiele, ale sporo i tak udało mi się ogarnąć (a trochę pomógł internet). Intro cieszące oko nawet dzisiaj, świetny klimat, gameplay trzymający w napięciu przez cały czas. Gry nie skończyłem, ale na pewno kiedyś do niej wrócę. W zeszłym roku doczekała się remastera na konsole obecnej generacji i komputery osobiste, bardzo dobra okazja na poznanie zakończenia historii.
1. Crash Bandicoot: The Wrath of Cortex
Trylogia Crasha na PSX to dla wielu nieodłączna część historii tej konsoli – bez niej nie byłby to ten sam sprzęt. Kolejne części serii za to nie są zbyt często wspominane, a im dalej w las, tym coraz mniej przypominały one swoje korzenie. Czwarta część, The Wrath of Cortex, wciąż zawiera w sobie jednak gameplay typowy dla PSXowych części, do tego poziomy z większą swobodą w poruszaniu, latane, w różnych pojazdach, nawet hub łączący je wszystkie jest fajny. Wygląda o wiele lepiej, niż poprzednie części na Szaraka, ciągle ten sam świetny styl graficzny, ale sprzęt pozwala na o wiele więcej. Kiedy myślę o Crashu, to myślę właśnie o tej części. Pierwsza gra odpalona na domowym PS2, kiedyś będę musiał do niej wrócić i zniszczyć wszystkie pozostawione skrzynki.
Żródło screenshotu: gamefaqs.gamespot.com
A jakie były wasze ulubione gry na PS2? Dajcie znać w komentarzach!
Statystyki dla nerdów:
Na powyższej Topce pojawiły się:
10 gier z Kraju Kwitnącej Wiśni
4 gry od Atlusa
4 gry jRPG