Autor: Redakcja arhn.eu

Kategoria nadrzędna
Redakcja arhn.eu

Niepojmowalny rozumem byt stanowiący amalgamat jaźni i skondensowany do formy eterycznej.

Rok 2257 naszej ery. Sierżant Burden dowodzi zespołem badawczym dla organizacji Everdusk Company for the Universe Konwledge. Jego ekipa zbierała informacje na temat wirusa Medusea w miejscu jego genezy, na planecie Sineicos. Niefortunnie zaatakowała ich grupa bio-terrorystów znanych jako XENOLIFER. Ich wyniki badań zostały skradzione. A te, znajdujące się w nieodpowiednich rękach, mogłyby oznaczać początek ery wiecznego międzygalaktycznego terroru. Żeby powstrzymać taki rozwój sytuacji, zespół sierżanta Burdena musi przetrwać na jałowych polach planety Sinceicos oraz naprawić ich zniszczoną radiostację i wysłać wiadomość do Orbitalnego Konwoju, który powinien przelatywać blisko powierzchni za około 40 dni. To ich jedyna droga ratunku.

Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach (prawdopodobnie jeszcze przed dinozaurami), graczom do pełni szczęścia wystarczało naprawdę niewiele. Ludzie zagrywali się w niesamowite tytuły składające się tylko z tekstu lub grafiki zrobionej z kilku kresek, a do tego nie trzeba było dodawać już nic więcej. To było… kiedyś. W dobie dzisiejszego zaawansowania technologicznego takie starocie wrażenie zazwyczaj robią tylko na fanach retro, którzy głównie z sentymentu nadal potrafią godzinami ślęczeć nad podobnymi tytułami. Ja sam nigdy bym nie przypuszczał, że gra zbudowana z tekstu i grafik tworzonych ze znaków ASCII wciągnie mnie do swojego świata niczym odkurzacz klocki Lego spod szafy. Czas się przyznać do błędu, bo przeglądarkowy Candy Box zassał mnie jak diabli.

Naruto Shippuuden: Ultimate Ninja Storm 3 to kolejna część z serii bijatyk o młodym ninja stworzona przez studio CyberConnect2. Wydarzenia z gry opierają się na popularnej mandze Naruto, autorstwa Masashiego Kishimoto. Na wstępie warto zaznaczyć, iż nie jest to produkcja dla ludzi nieobeznanych z tym uniwersum. Jesteśmy wrzuceni w sam środek toczącej się historii, a autorzy oszczędzili sobie trudu dogłębnego tłumaczenia, co działo się wcześniej.

Forza Horizon jest spin-offem popularnej serii Forza Motorsport. Za stworzenie tej produkcji odpowiedzialne jest studio Playground Games wspomagane przez pierwotnych twórców – Turn 10. Horizon jest debiutanckim projektem Playground i już na początku pragnę zauważyć, iż niezwykle udanym. Gra wprowadza w serii powiew świeżości, którego mi brakowało. Twórcy nie podchodzą tak poważnie do tematu wyścigów i zaproponowali nam czysty fun z gry.

W życiu każdego gracza przychodzi w końcu taki moment, kiedy mamy ochotę odpocząć od tych wszystkich poważnych, dużych tytułów. Rozglądamy się wtedy za jakimś wyluzowanym tworem, który zaoferuje nam nieprzesadnie rozbudowany świat, prostą w założeniach, ale i satysfakcjonującą rozgrywkę, a do tego będzie go można równie dobrze odpalić na chwilę, jak i dać się wciągnąć na dłużej. Jeśli szukasz takiej właśnie gry, to możesz odetchnąć z ulgą, bo trafiłeś na godną uwagi produkcję. Przywitaj się z The Binding of Isaac – z założeń jest to prosty jak budowa cepa, zręcznościowy dungeon crawler, jednak ma on jednocześnie potencjał do przeistoczenia się w prawdziwy Odkurzacz Zagłady, niemiłosiernie wsysający do zwariowanego świata gry na długie godziny.

Recenzujemy jeden z ambitniejszych tytułów logicznych ostatnich lat. Euro-Man to zabawne i unikatowe połączenie gry ekonomicznej i strategii z przepyszną porcją dobrego humoru.

Film „dla graczy”, czy tylko cwany chwyt margetingowy grający na popularnych aspektach kultury masowej? Ichabod był, widział i wyrazi swoją opinię na temat tego, czy „Wreck-It Ralph” Disneya trafi w wysublimowane gusta miłośników grania… albo czy jest to chociaż film warty obejrzenia dla „wartości rozrywkowej”.

Recenzja kolejnej, bo piątej już, wbrew tytułowi, opowieści o Asasynach i Templariuszach. Ichabod nie tylko ocenia grę, ale idzie o krok dalej polemizując z decyzjami podjętymi przez developerów. O tym co zadziałało, a co można było zrobić lepiej dowiedziecie się z poniższego materiału wideo!