W tym roku razem z Kondorem stanowiliśmy trzon redakcyjnej ekspedycji na Pyrkonie. Od początku cel miałem jeden – poszwędać się po hali wystawców gier elektronicznych i napisać artykuł o co ciekawszych pozycjach, które tam zobaczę. Ze smutkiem jednak donoszę, że cel ten osiągnięty został w ciągu zaledwie pół godziny, ponieważ strefa dla wystawców indie była wciśnięta w sam kąt przez rozpychające się ogromne stoiska MSI, Nintendo, Hearthstone’a czy… Knorra? Tak, powszechnie doceniany przez wiecznie głodnych studentów producent zupek instant wyczuł podatny grunt i również tutaj raczył odwiedzających swoimi specjałami.
Wrażenia z samej hali były jak najbardziej ok – dużo świateł, cosplayerki w kusych strojach czy konferansjerzy głośno zachwalający produkty reprezentowanych przez siebie marek. Standard. I tylko na końcu tej przestrzeni, gdzieś wciśnięci w kąt dość nieśmiało siedzieli sobie polscy twórcy gier indie. W momencie wejścia o 10:00 w sobotę doliczyłem się dosłownie siedmiu czynnych, ściśniętych obok siebie stoisk z “nadzieją polskiego Gamedevu”. Przyznam, że nie wiem, czy wynikało to z braku zainteresowania promowaniem siebie na Pyrkonie przez rodzimych twórców, czy może organizatorzy rzucili tak zaporowe ceny za wystawienie się, że większość zwyczajnie zrezygnowała. Niezależnie od przyczyny trochę smutno mi się na sercu zrobiło, gdy tam podszedłem.
Ale cóż. Nawet w tak elitarnym gronie udało się nam wyhaczyć kilka pozycji, o których warto wspomnieć i o nich teraz opowiemy!
DIE FOR VALHALLA
Gra od studia Monster Couch. Swoją premierę ma najbliżej ze wszystkich tu wymienionych bo już 29 maja, dlatego znalazła się u szczytu zestawienia. W grze wcielamy się w Walkirię, która z kolei potrafi przejąć kontrolę nad bohaterami i potworami. Z ich pomocą sieje spustoszenie w stylu Beat ‘em up. Twórcy zapewniają, że nikt nie będzie się nudził z ich tytułem – dużo umiejętności, klas i klanów do odblokowania, tryb kooperacji ze znajomymi oraz dwa zróżnicowane tryby rozgrywki mają zapewnić ogromne pokłady frajdy. Co ciekawe, gra ma być dostępna zarówno na pecety jak i wszystkie konsole najnowszej generacji.
60 PARSECS!
Część z was prawdopodobnie miała już wcześniej styczność bądź przynajmniej słyszała o grze “60 seconds” od studia Robot Gentleman. Jest to w dużym skrócie humorystyczny symulator przetrwania w atomowym bunkrze. “60 Parsecs” to jego naturalny następca, choć rozgrywający się w nieco innych warunkach – całość rozgrywa się bowiem w kosmosie. Będziemy zatem musieli dbać o przeżycie członków naszej załogi, radzić sobie z niespodziewanymi wydarzeniami, a jednocześnie eksplorować kosmos!
GREY SKIES
BeeFlame Studio od dłuższego czasu pracuje nad dość dużym projektem jak na debiut. Za cel postawili sobie stworzenie przygodówki-horroru w całości opartego na Unreal Engine. Faktycznie, dzięki wykorzystaniu zaawansowanego graficznie silnika, wrażenia czerpane z ogranego przeze mnie początku gry dają nadzieję na stworzenie czegoś na niezłym poziomie, więc jeżeli zatem ktoś z was czeka na dobry horror polecam przyjrzeć się bliżej tej produkcji.