Disneyowski Herkules nie był co prawda najlepiej odebranym filmem animowanym studia, ale i tak cieszył się sporą popularnością wśród widzów. Jego komputerowe (i konsolowe) wcielenie sprzedawane w USA pod nazwą „Hercules: Action Game” zebrało paradoksalnie lepsze recenzje niż sam film. Chwalone za swoją oprawę graficzną i przyjemną rozgrywkę umilało wieczory wielu żądnym przygody młodym herosom.
Interesująca jest również kwestia tytułu. W Europie gra nosiła nazwę „Disney’s Action Game Featuring Hercules” — w wolnym tłumaczeniu: „Przygodowa Gra Akcji Disneya z Herkulesem”. Nie udało mi się doszukać powodów tej dziwnej zmiany, ale doświadczenie każe mi domyślać się, że ktoś gdzieś w Europie miał już znak handlowy dla gier bądź zabawek o nazwie Herkules. Stąd też dużo łatwiej mogło być dostać błogosławieństwo prawników poprzez zdegradowanie biednego herosa do roli podtytułu. Oczywiście jest to jedynie domysł, ale brzmi jak coś co zadowoliłoby cwaniaków w garniakach.