Nie jestem fanem growych horrorów, nie bardzo lubię się aż tak bać. Wolę obejrzeć straszny film w gronie znajomych, jak już, nie jest wtedy aż tak przerażający i sprawia sporo frajdy. Za to gra ogrywana samemu w ciemności, z założonymi słuchawkami, przeraźliwie potęguje wszelkie emocje. Od czego jednak moje wyzwanie, jak nie od wychodzenia ze strefy komfortu i próbowania nieznanego. W tym wypadku opłaciło się.
Główny bohater budzi się w opuszczonej elektrowni. Nie wie skąd się tu wziął, co się stało, dlaczego nikogo nigdzie nie ma. Sam tęskni za żoną i chce jak najszybciej zniknąć z tego miejsca. I choć zaczyna szybko odkrywać makabryczną historię tego miejsca, nam ciągle będzie ciężko zorientować się w sytuacji. Po wyjściu na powierzchnię eksplorować musimy las, sklep i parę innych budynków. W trakcie gry natkniemy się na parę zagadek logicznych polegających na znajdowaniu przedmiotów, które otworzą drzwi, czy przesunięciu paru dźwigni.
Fabuła nie jest zwyczajną historią odkrywania morderstwa z jakimś lekkim twistem na końcu, po którym wszystko staje się jasne. Przypomina trochę gry RPG, w których określamy swoją historię. Często postać pyta nas, czy coś się kiedyś wydarzyło, np.: czy między mną a żoną było ostatnio źle? Wciskam „N”: nie, oczywiście że nie, ostatnio mieliśmy dobry okres w małżeństwie. Tego typu wybory wpływają nie tylko na historię, ale też na teraźniejszość. Czy podnieść ten nóż? Pistolet zostawić w szafie pancernej czy zabrać ze sobą dla bezpieczeństwa? Apogeum tego motywu odbywa się podczas zakończenia, po odkryciu pewnej mrocznej rewelacji. Od naszej rozgrywki zależy, czy główny bohater skończy tę podróż całkiem pozytywnie, odkrywając, że nie jest tak źle, czy też poznając swoją mroczną przeszłość postanowi… sprawdźcie to sami.
Grafika jest bardzo minimalistyczna. Gdyby nie była kolorowa, wyglądałaby brzydko nawet na klasycznym Game Boyu, co nie znaczy, że nie da się na nią patrzeć. Jednak wciągnąć do tego świata udało mi się raczej dopiero dzięki dźwiękom. Jak już wspomniałem, narracja nie jest standardowa, lecz na początku spodziewałem się w niej jump scare’ów: gości w maskach wyskakujących z nożem zza rogu, od których będę musiał uciekać. Dźwięki czyichś kroków, złamanej gałązki czy niewinnego szelestu liści potęgowały to uczucie. Ale gdy tylko poznałem już treść historii, zrozumiałem wszystko i nagle te odgłosy nie dawały mi znaku czyjejś obecności. Zamiast się bać, nagle poczułem osamotnienie i brak żywego ducha dookoła.
Krótka gra, ale treściwa. Najwięcej emocji wywarło dla mnie pierwsze przejście, następne, sprawdzające inne rozgałęzienia fabuły, nie były już tak ciekawe. Polecam przejść raz, tworząc własną, osobistą opowieść.
Platforma: PC [Steam]
Czy zagrać: można
Dla kogo: fana horrorów z niecodzienną narracją
Na liczniku: 4h + wszystkie osiągnięcia
W jednym zdaniu: klimat zagrożenia, niecodzienny pomysł na rozwój fabuły