Autorem niniejszej recenzji jest Abek
Jeżeli uważasz, że Andy Dufresne lub bracia Scofield zwiali z więzienia tylko dlatego, że pracujący tam personel był niekompetentny, a zabezpieczenia przestarzałe, to zapraszam do przeczytania recenzji gry, w której możesz udowodnić, że istnieją zakłady karne nie dające szans na ucieczkę.
Prison Architect to strategia ekonomiczna stworzona przez niezależne brytyjskie studio Introversion Software. Chociaż jej premiera miała miejsce w październiku tego roku, to za sprawą dostępnej już trzy lata wcześniej wersji alpha posiada obecnie olbrzymią rzeszę fanów. W grze stajemy przed trudnym zadaniem zaprojektowania, wybudowania i zarządzania własnym więzieniem.
Twórcy oddali nam do dyspozycji trzy tryby rozgrywki. Pierwszy z nich, to składająca się z pięciu misji mini kampania. Same scenariusze są dość proste i maja za zadanie krok po kroku zaznajomić gracza z panującymi tu mechanikami. Krótko mówiąc, jest to typowy samouczek. Każdemu z zadań towarzyszy odpowiednie tło fabularne oraz klimatyczne przerywniki. Spotkamy tu kilka interesujących postaci jak np. mafijną rodzinę niczym z powieści Mario Puzo, czy też skazańca oczekującego dnia egzekucji na krześle elektrycznym. Naprawdę szkoda, że całość można ukończyć raptem w trzy, cztery godziny, bo gra się w to bardzo przyjemnie i czuć potencjał na coś więcej. Drugi i najważniejszy tryb to swobodna rozgrywka. Dostajemy do naszej dyspozycji spory plac, kilku robotników, skromny budżet i możemy rozpocząć budowę własnego Alcatraz. Naszym zadaniem jest tutaj stworzenie więziennej placówki począwszy od czegoś, co bardziej przypomina niewielki areszt, a kończąc na prawdziwych twierdzach z uzbrojonymi po zęby strażnikami i psami czekającymi tylko na okazję, by zaatakować kogoś, kto odważy się podjąć desperacką próbę ucieczki.
Jak w większości gier typu tycoon, nasz rozwój ograniczają głównie pieniądze. Podstawą każdego więzienia jest więc dobrze funkcjonujący budżet, który pozwoli nam zatrudnić dodatkowych strażników, zainstalować system kamer, zainwestować w nowe technologie czy wybudować dodatkowy blok mogący pomieścić kolejnych skazańców. Gotówkę zdobywamy tu na kilka sposobów. Oprócz codziennego otrzymywania pieniędzy za samo pilnowanie naszych podopiecznych, możemy na przykład korzystać z szerokiej gamy grantów. Za każdy z nich otrzymamy jednorazową dotację, ale w zamian będziemy musieli spełnić ściśle określone warunki. Od bardzo prostych jak np. zatrudnienie kilku dodatkowych ogrodników i woźnych dbających o czystość i estetykę, aż po ambitniejsze jak przygotowanie i uruchomienie programów resocjalizacji dla osadzonych. Jednocześnie da się korzystać tylko z kilka grantów i dopóki nie ukończymy już zaakceptowanych, nie będzie możliwe branie kolejnych. Warto więc dobrze się zastanowić czy jesteśmy w stanie sprostać stawianym nam warunkom. Budżet jesteśmy też w stanie reperować wykorzystując więźniów jako siłę roboczą lub też po prostu udając się do banku po pożyczkę, którą będziemy musieli mozolnie spłacać wraz z odsetkami.
Największym wyzwaniem w Prison Architect jest samo budowanie zakładu karnego. Zanim wykopiemy pierwsze fundamenty, musimy poważnie zastanowić się nad rozmieszczeniem i rozmiarem poszczególnych pomieszczeń. Znacznie ułatwia to oddany w nasze ręce jest tryb projektowania. Pozwala on zaplanować gdzie i jak duże budynki zbudujemy w przyszłości. Jest to szczególnie przydatne przy tworzeniu dużych więzień i pomaga nam obrać ogólną koncepcję placówki.
Po zbudowaniu pierwszych cel jesteśmy wreszcie gotowi przyjąć pod dach naszych podopiecznych. Gra działa w oparciu o zegar i powiązany z nim harmonogram dnia, który możemy swobodnie modyfikować. Codziennie rano przyjeżdża transport z nowymi więźniami. Na szczęście jesteśmy w stanie kontrolować zarówno ich ilość jak i rodzaj. Osadzeni podzieleni zostali na trzy kategorie, które różni kolor uniformu. Czerwony oznacza skazańca o wysokim ryzyku, szary o niskim, a pomarańczowy o normalnym. Groźny recydywista dużo bardziej da się nam we znaki wszczynając bójkę lub wbijając koledze nóż pod żebra podczas porannego prysznica. Tu dochodzimy do bardzo ważnej kwestii, która wyróżnia Prison Architect na tle konkurencji, czyli rodzaju naszych „klientów”. Więźniowie znacznie różnią się od bywalców parków rozrywki, czy też szpitali znanych z innych gier tego typu. Przebywają z nami cały czas nigdy nie opuszczając placówki i bardzo łatwo się denerwują dając o tym dobitnie znać. Chcąc ograniczyć prawdopodobieństwo buntu będziemy musieli stworzyć coś w rodzaju hermetycznego miasteczka, w którym oprócz cel znajdzie się miejsce na stołówkę, pralnie, świetlicę czy pokój przeznaczony do spotkań z rodziną. Oprócz tego nie możemy również zapomnieć o gabinetach dla personelu, magazynach i przede wszystkim murach i płotach, które znacznie ograniczą możliwości ucieczki.
Dodatkowego smaczku rozgrywce dodaje to, że klikając na każdego z osadzonych poznamy jego imię, informacje o wyroku i długości odsiadki, czy też przeczytamy krótką biografię. Jest to ciekawe, ale w szerszej perspektywie każdy więzień i tak kończy jako kolejny numerek na liście. Kupując odpowiednio bogate wydanie gry, możemy też stworzyć swojego własnego skazańca, nazwać go, napisać krótką historię jego życia, a następnie umieścić w zakładzie.
Rozgrywka w Prison Architect jest dość swobodna. Tylko od nas zależy czy będziemy utrzymywać porządek poprzez wygodne warunki i swobodę poruszania się po placówce, czy też zdecydujemy się na rządy twardej ręki, gdzie każde przewinienie jest surowo karane, a strażnicy nie boją się pokazać kto tu rządzi. Niestety bez względu na obraną taktykę, co jakiś czas będzie dochodzić do różnego rodzaju incydentów. Od bójek, poprzez próby ucieczki na morderstwach kończąc. Odpowiednie umiejscowienie poszczególnych budynków, ułożenie przemyślanego planu dnia oraz okresowe kontrole cel w poszukiwaniu kontrabandy, pozwolą nam zminimalizować ryzyko ich wystąpienia.
Gra wymaga od nas ciągłej nauki i doskonalenia się. Jest niemal pewne, że ani za pierwszym, ani za drugim, ani nawet za dziesiątym razem nie uda nam się stworzyć więzienia idealnego. Prison Architect nie wybacza błędów. Wraz z rozrastaniem się naszej placówki, coraz trudniej jest eliminować niedoskonałości, które powstały na początku. Co zrobić w takiej sytuacji? Możemy mozolnie starać się ratować sytuację lub po prostu sprzedać nasz zakład i ze zdobytymi w ten sposób pieniędzmi zacząć od zera. Rozpoczniemy wówczas z dużo większym zapasem gotówki, co pozwoli szybko rozwinąć nowe więzienie.
Wspomniałem wcześniej, że gra składa się z trzech trybów. Ostatnim z nich jest ucieczka. Stanowi on jakby osobna mini grę, w której wcielamy się w jednego z osadzonych i sami próbujemy zwiać z więzienia. Możemy do tego celu wykorzystać zarówno stworzony przez nas zakład karny, jak i pobrać jeden z tysięcy innych stworzonych przez społeczność graczy. Tryb ten był dla mnie dość monotonny i nie spędziłem w nim zbyt wiele czasu. Polega on na zdobywaniu reputacji poprzez wszczynanie bójek, zbieraniu swojej ekipy i ucieczki czy to poprzez wykopanie tunelu, czy też wywołanie buntu i wykorzystania chaosu do odwrócenia od siebie uwagi. Kiedy odniesiemy sukces, gra ocenia nas przyznając odpowiednią ilość punktów oraz pokazując, ile czasu potrzebowaliśmy na opuszczenie więzienia.
Warstwa graficzna Prison Architect jest bardzo specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Mamy tu bardzo prosty dwuwymiarowy rzut z góry, bez możliwości obracania kamery. Postaci i otoczenie są mocno minimalistyczne. Gdy przybliżymy widok zauważymy, że tu i ówdzie tekstury mogłyby być troszeczkę ostrzejsze. Czy przeszkadza to w rozgrywce? Absolutnie nie, a troszkę karykaturalne postaci sprawiają, że więzienna atmosfera staje się nieco luźniejsza.
Odnośnie udźwiękowienia, to muzyka poza kilkoma wyjątkami w zasadzie tu nie występuje. Dźwięki otoczenia natomiast są dość proste i miłe dla ucha. Kiedy przybliżymy kamerę na stołówkę w czasie posiłku słyszymy szum rozmów więźniów, w świetlicy dominuje odgłos odbijających się od siebie kul bilardowych, a w pralni (jakżeby inaczej) szum pracujących pralek. Krótko mówiąc, nie ma tu nic spektakularnego, ale także nic drażniącego.
Prison Architect to gra, którą zdecydowanie polecam wszystkim fanom strategii ekonomicznych i budowania. Zaplanowanie i stworzenie sprawnie działającego zakładu karnego to nie lada wyzwanie na długie jesienne i zimowe wieczory. Brak kampanii z prawdziwego zdarzenia sprawia, że gra może niektóre osoby szybko znudzić. Jeżeli jednak potrafisz sam tworzyć sobie wyzwania i lubisz dążyć do perfekcji, to zdecydowanie powinieneś dać architektowi szansę. Budowanie własnego więzienia to szalenie fajna zabawa.