Nie ulega wątpliwości, że Nintendo jest królem kieszonkowych systemów. Od czasów klasycznego Gameboya niepodzielnie panuje nad tabelkami sprzedaży i portfelami graczy. Nie inaczej było też w wypadku systemu Nintendo DS. Od czasu premiery w 2004 roku, rewolucyjna konsolka Ninty rozeszła się w ponad 125 milionach egzemplarzy, bijąc na głowę nawet swojego poprzednika, Gameboy Advance.
W trakcie swoich rządów, DS doczekał się kilku redesignów i to właśnie różnicami pomiędzy wersjami konsolki zajmiemy się dzisiaj.
Zdecydowanie największą i najcięższą z konsol jest gigant DSi XL. Najmniejszy wymiarowo jest za to DS Lite, a DSi nadrabia za to tym, że jest od swojego brata niemal 3 centymetry cieńszy. Najmasywniejszym ogólnie wydaje się ceglasty Nintendo DS Classic. Nintendo DSi XL zaprojektowany został z myślą o użytkownikach, którzy potrzebują konsoli masywniejszej i większej. Postawiono na większy ekran, wygodniejszy, pióropodobny stylus i głośniejsze, lepszej jakości głośniki. Ten model zdecydowanie przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy grają głównie w domu i nie muszą martwić się o niewygody jego transportu. Porównanie rozmiarów DSi XL, DSi oraz DS Lite w „praktyce” prezentują poniższe screeny.
Pomimo różnic w rozmiarach ekranów, nie sposób dostrzec jakichś większych zmian w jakości wyświetlanego przez nie obrazu. Najgorzej prezentuje się oczywiście najstarszy model, ale różnica ta nie jest na tyle duża, by negatywnie wpłynąć na ogólną przyjemność z gry. Najmniej spodobał mi się jednak ekran DSi XL. Ten już od pierwszej sekundy obnaża największą słabość tej rodziny konsol: pikselizację. Na dużym, bo aż 107mm ekranie konsoli XL wyraźnie widać ograniczenia procesora graficznego DSa i niską rozdzielczość wyświetlanego obrazu. Najprzyjemniej korzystało mi się zaś z DSi. Ekran na tej kieszonce jest minimalnie większy od tego na DS Lite (przekątna 83mm kontra 79mm poprzednika), a jednocześnie na tyle mały, by rozdzielczość wyświetlanego obrazu nie była problemem.
Nic do zarzucenia nie mogę mieć też ekranom dotykowym. Wszystkie modele precyzyjnie i bezproblemowo przyjmowały moje bazgrolenie. Warty wzmianki jest dodatkowy stylus dołączony do DSi XL. Nie mieści się on do standardowego „gniazda” na stylus wbudowanego w konsolkę, a swoją konstrukcją przypomina hybrydę długopisu i wiecznego pióra. Jest dużo większy od standardowego i w założeniu ma być wygodniejsze w użyciu, szczególnie dla osób starszych. Osobiście nie zauważyłem dużej różnicy podczas korzystania, ale fakt, że nie można go transportować przypiętego do konsoli powoduje, że staje się on bezużyteczny, gdy pod ręką zawsze jest ten mniejszy, standardowy.
Nintendo DS Classic (Phat) | Nintendo DS Lite | Nintendo DSi | Nintendo DSi XL |
Oprogramowanie: | |||
Firmware Nintendo DS Brak możliwości aktualizacji oprogramowania Daje dostęp tylko do podstawowych opcji konfiguracji |
Firmware Nintendo DSi Aktualizowalny przez internet Obsługa DSi Shop Przeglądarka Internetowa Możliwość pobierania i uruchamiania aplikacji z poziomu systemu operacyjnego |
||
Obsługiwane Formaty: | |||
Kartridże Nintendo DS Kartridże Gameboy Advance |
Kartridże Nintendo DS/DSi Aplikacje pobrane z DSi Shop Pliki dźwiękowe AAC Grafiki z wbudowanego aparatu |
||
Zabezpieczenia i Ograniczenia: | |||
Brak Blokady Regionalnej Brak Możliwości Patchowania Konsoli |
Opcjonalna Blokada Regionalna Patche Oprogramowania łatające Dziury w Zabezpieczeniach i wyłączające „nagrywarki” |
We wbudowanym oprogramowaniu kryją się największe różnice pomiędzy modelami standardowymi (DS/DS Lite), a zaktualizowanymi (DSi/DSi XL). Konsolki klasyczne wyposażone są w bardzo prymitywny system operacyjny pozwalający na skonfigurowanie podstawowych ustawień, takich jak data/godzina, czułość stylusa, data urodzenia użytkownika itd. Prócz tego pozwala na uruchomienie aplikacji Pictochata lub gier kartridżowych.
W wypadku DSi i DSi XL sprawa ma się nieco inaczej. Przede wszystkim konsole te NIE SĄ wyposażone w gniazdo Gameboy Advance (SLOT 2). Oznacza to, że na tych systemach nie da się w żaden sposób uruchamiać gier Gameboy Advance, korzystać z funkcji SLOT 2 (na przykład transfer Pokémonów w grach z tej serii), ani wykorzystywać akcesoriów dla niego przeznaczonych (np. gitarowy uchwyt gry Guitar Hero On Tour). W zamian, DSi oferuje wejście na kartę SD na której przechowywać można zdjęcia wykonane wbudowanym aparatem, muzykę w formacie AAC lub aplikacje pobrane z DSi Shop. DSi wyposażone jest też w rozbudowaną wersję systemu operacyjnego. Na głównym „ekranie” znajduje się pozioma lista zainstalowanych oraz wbudowanych aplikacji, którą można sortować według uznania. System ten odtwarza też oczywiście standardowe kartridże dla Nintendo DS. Tu jednak kryje się największa słabość nowszych wersji konsoli. Ponieważ DSi Shop nie jest oficjalnie dostępny w Polsce, tracimy dostęp do większości „nowych” funkcji DSi, gdyż nie możemy pobrać dla nich aplikacji. Sytuacji nie ratują słabej jakości aparaty (praktycznie zresztą nieużywane w grach), ani fakt, że konsola ta pozwala na blokadę regionalną (pierwszą grą, która z niej korzysta to Pokémon Black/White w wersji japońskiej) dzięki czemu nie pogramy w tytuły z innych regionów. Dodatkowo tracimy slot na kartridże z GBA, a na dokładkę, cena nowszych konsolek jest wyższa od klasycznych DS i DS Lite. Nintendo DSi i jego większy brat nie przypadną też do gustu miłośnikom „homebrew”. Wszelkie nagrywarki blokowane są w aktualizacjach. Niezainstalowanie aktualizacji odcina nas od (i tak niedostępnego) sklepu DSi oraz ewentualnych wprowadzanych przez nie dodatkowych funkcji i poprawek.
Niezwykle ciężko jest mi określić „zwycięzcę” tego Starcia. Z jednej strony bardzo podoba mi się forma/masa oraz wbudowane oprogramowanie Nintendo DSi — nic dziwnego, jest to najnowszy, „udoskonalony” model. Z drugiej jednak strony, pod względem gier „kartridżowych” Nintendo DS Lite oferuje to samo… i jeszcze więcej. Gigantycznym plusem jest port gier GBA, a praktycznie nieużywane w grach aparaty, których tu brakuje są w dobie telefonów komórkowych i tak kompletnie zbędne…
Sądzę więc, że w tej patowej sytuacji rozwiązanie jest tylko jedno:
MORTAL KOMBAT Kompromis.
Jeżeli jesteś graczem, którego nie interesują gry na GBA albo posiadasz odpowiednią „alternatywę” do ich odtwarzania, chcesz robić zdjęcia i uploadować je do Facebooka, pobierać mini-gierki z DSi Shop (zapewniam, że wartościowe aplikacje można tam policzyć na palcach jednej ręki), potrzebujesz odtwarzacza muzyki (nie odtwarza mp3!), a cena nie gra roli, Nintendo DSi będzie dla ciebie.
Jeżeli potrzebujesz zaś konsolki, która prócz gier na DS odtworzy też twoją kolekcję gier GBA (które można teraz dostać za pół darmo), kosztować cię będzie dużo mniej niż jej młodszy brat i szczerze mówiąc pod względem „growym” potrafi dokładnie to samo co DSi za ułamek jej ceny, zdecydowanie wybierz Nintendo DS Lite. Twój portfel ci podziękuje!
Zapraszam do zadawania pytań i dzielenia się własnymi opiniami w komentarzach!