Autorem niniejszej recenzji jest Dymek
Zastanawialiście się kiedyś jak trudnym i skomplikowanym zadaniem jest prowadzenie studia zajmującego sie produkcją gier? Ile to razy bezlitośnie besztaliście twórców za ich błędy? Przecież wystarczyłoby zrobić trochę większy świat oraz doszlifować całość, a byłoby idealnie… Game Dev Story jest mini-symulatorem wydanym na iOS i Androida, dzięki któremu będziecie mieli okazję sprawdzić się jako developer. Naszym zadaniem jest wyprodukowanie gry, która zgarnie świetne oceny, a co za tym idzie, dobrze się sprzeda.
Zaczynamy!
Pierwszym, co przyjdzie nam zrobić po uruchomieniu gry, będzie wymyślenie nazwy naszego studia. Kiedy już przejdziemy przez ten jakże trudny etap zaczną się prawdziwe schody, rozgrywkę rozpoczynamy z niskim budżetem, który nie pozwoli nam na zbyt wiele potknięć. Z początku musimy zapanować nad uzupełnieniem braków w naszym zespole poprzez zatrudnienie nowych ludzi. System pracowników został ciekawie przemyślany, każda z osób jest określana przez 4 statystyki mówiące nam o jej poziomie zaawansowania w dziedzinach potrzebnych do stworzenia gry: programowaniu, grafice, udźwiękowieniu i pisaniu scenariuszy. Wszyscy pracownicy posiadają także swoją specjalizację (grafik, dźwiękowiec etc.), dzięki której lepiej rozwijają swoje umiejętności w pokrewnych gałęziach oraz osiągają lepsze wyniki podczas projektowania gry. Twórcy udostępnili nam możliwość udoskonalania zdolności naszych ludzi poprzez opłacanie im różnych aktywności, takich jak wyjście do kina czy czytanie książek.
Sam aspekt doboru oraz rozwoju ekipy jest dosyć ważnym elementem, ponieważ im lepszy i bardziej doświadczony skład posiadamy, tym bardziej dopracowane produkcje będą tworzone, a co za tym idzie, będziemy lepiej zarabiali. Kiedy zaś nasz skarbiec jest pełny, możemy przeznaczyć więcej pieniędzy na następny projekt, co zaowocuje wypuszczeniem jeszcze lepszej produkcji.
Pierwsza gra.
Po uzupełnieniu składu możemy zabrać się za projektowanie i tworzenie pierwszej gry. Naszym zadaniem jako szefa jest zaprojektowanie oraz nadzorowanie powstawania tytułu. Na początku musimy się zdecydować, co tak naprawdę chcemy stworzyć. Mamy do wyboru dwie kategorie: gatunek oraz realia w jakich osadzony będzie tytuł, dla przykładu – Action RPG i Ninja. Na początku naszej przygody mamy dosyć mały wybór w obu kategoriach, jednakże wraz z postępem w rozgrywce i usprawnianiem umiejętności naszego zespołu uzyskujemy dostęp do większego wachlarza możliwości. Krok projektowania nie kończy się na wybraniu tych dwóch rzeczy, teraz będziemy musieli zdecydować się na jaką platformę chcemy tworzyć. Ciekawym pomysłem jest to, że nie wszystkie konsole są dostępne na starcie. Wraz z upływem lat, firmy o łudząco podobnych nazwach do tych nam znanych (Sonny, Intendro czy Senga) wypuszczają nowe wersje swoich czołowych produktów. Za każdym razem musimy zakupić odpowiednią licencję, abyśmy mogli tworzyć gry na dany model sprzętu. Skoro dokonaliśmy wyboru w najważniejszych kwestiach, wydawałoby się, że możemy przystąpić do produkcji… Nie, jeszcze nie, zostało wykonanie kroku, który decyduje o jakości produkcji, czyli zdecydowanie się na co będzie kładziony nacisk. Robimy to przez rozdzielanie dostępnych punktów do jednej z 8 kategorii: cutscenki, wielkość świata czy ogólne doszlifowanie. Problemem jest to, że nigdy nie mamy wystarczającej ilości punktów aby wymaksować każdą kategorię, musimy zdecydować się co poprawić w naszej grze i kosztem czego to zrobić. Zadanie nie jest łatwe, ponieważ dziwne kombinacje mogą spowodować, że nasz produkt nie sprzeda się, a co za tym idzie studio zbankrutuje.
Kiedy już uda nam się zaprojektować grę, możemy przystąpić do jej wydawania. Teraz nasze możliwości zostają srogo ograniczone, wpływ jaki mamy na powstający tytuł jest znikomy, wszystko zaś zależy od tego, czy dobrze przygotowaliśmy produkt. Poza wybieraniem, który z pracowników ma zająć się scenariuszem, grafiką oraz udźwiękowieniem, nie mamy prawie nic do zrobienia. Jakość naszej gry jest określana przez 4 czynniki: grywalność, grafikę, kreatywność oraz udźwiękowienie. Ciekawym pomysłem jest to, że pracownik może udoskonalić projekt na każdej płaszczyźnie, dzięki czemu nie jest ograniczany przez swoją specjalizację. Kiedy zdecydujemy się już wypuścić nasze dzieło, zostanie ono ocenione przez prasę w dziesięciostopniowej skali, a same oceny zostaną opatrzone krótkim komentarzem. Choć sprzedaż nie jest bezpośrednio powiązana z oceną gry, to im wyższą zbierzemy, tym większą mamy szansę na zgarnięcie nagród na corocznym festiwalu gier, co bezpośrednio wpływa na naszą popularność. A jak powszechnie wiadomo, popularność = $$$.
Króciutko o oprawie audiowizualnej.
Z powyższego tekstu można wywnioskować, iż jest to produkcja idealna, jednakże niestety posiada swoje wady. Jedną z nich jest strasznie uboga grafika. Wiele osób zwaliłoby to na ograniczenia platformy, na której została wydana gra, moim zdaniem pachnie to cięciem kosztów. Inne produkcje udowodniły już, że jeżeli się chce i ma się odpowiednio zdolnych ludzi, to można z telefonów wycisnąć o wiele więcej. O ile sama grafika jest brzydka, ale jako tako nie przeszkadza w rozgrywce, tak udźwiękowienie jest strasznie upierdliwe… po 15 minutach prawdziwej męki stwierdziłem, że nie ma sensu się tym katować i wyłączyłem wszystkie dźwięki.
Już kończę
Opisałem wam już ważniejsze aspekty, specjalnie pomijając niektóre smaczki, aby nie odbierać wam przyjemności z poznawania tytułu, bo mimo iż jest to produkcja na platformy mobilne, została ona dobrze przemyślna i przyzwoicie wykonana, poza kilkoma małymi wadami. Szczerze wam się przyznam, że to pierwsza gra na moim telefonie, przy której zarwałem nockę, więc uważajcie, bo wciąga niczym sokowirówka. Pomimo ubogiej oprawy graficznej, jest to gra niezwykle rozbudowana, która co chwilę potrafi nas czymś zaskoczyć, warto poświęcić te kilka złotych aby spróbować swoich sił.
Polecam, Dymek.