Autorem niniejszej recenzji jest dzej
Sezon ogórkowy trwa. To ten czas, kiedy powoli pomniejszamy nasz stos wstydu i nadrabiamy zaległości w świecie gier. Próżno szukać premier gier z najwyższego segmentu, aczkolwiek zdarzają się chlubne wyjątki. Jednym z nich jest nowe DLC do gry roku 2012 – The Walking Dead.
Formuła gry pozostała taka sama, choć z drobnym twistem. Nadal jest to gra przygodowa typu point and click z naciskiem na nasze wybory, których dokonujemy podczas konwersacji z innymi bohaterami czy też podczas sekwencji akcji. Nowością za to jest sposób narracji. Gra rozpoczyna się od widoku na tablicę ogłoszeń z pięcioma zdjęciami bohaterów. W zależności od tego na które klikniemy, wcielimy się w inną postać i poznamy skrawek jej historii. Warto dodać, że mimo iż przygody każdej z postaci dzieją się w innym czasie, nie trzeba ich rozgrywać chronologicznie, aczkolwiek można doświadczyć kosmetycznych zmian przy takim graniu. Dodatkowo przygotowano kilka drobnych smaczków dla grających na zapisie gry z pierwszego sezonu.
Każdy z pięciu miniepizodów (mini, bo trwają ok. 10 – 15 min) rozgrywa się według podobnego schematu. Wstęp, gdzie mgliście dowiadujemy się o sytuacji bohatera, chwila sielanki, akcja i wybór, który ma wpływ na to co się będzie działo w drugim sezonie gry. Jak to autorzy mają w zwyczaju, postacie są świetnie nakreślone i od początku doświadczamy empatii związanej z ich wyborami, odczuciami etc. Stężenie trudnych wyborów na godzinę jest ewidentnie większe niż w pierwszym sezonie TWD, gdyż wymusza to formuła dodatku. Ciekawym smaczkiem jest to, że cała akcja toczy się wokół jednej stacji benzynowej. Bohaterowie nie spotykają się przez 399 dni apokalipsy zombie, gdyż są tam w różnych odstępach czasowych.
Cały dodatek jest jednym wielkim wstępem do drugiego sezonu. Bardzo krótkim, ale według mnie udanym. Jeśli ktoś nie chce płacić pełnej ceny za pierwszy epizod, a bardzo chciałby doświadczyć z czym się je TWD to 400 Days jest świetną ku temu okazją. Posiadaczom pierwszego sezonu polecam brać w ciemno. Sterowanie co chwilę innym bohaterem jest naprawdę ciekawym powiewem świeżości. Za 5 euro dostajemy solidną porcję emocji i kaca moralnego długości filmu kinowego. Naprawdę warto!