Przeglądasz: PlayStation 3

Kategoria nadrzędna

Krew, seks i rozgadany jednorożec. Co z tym wszystkim ma wspólnego kazirodztwo i doktor Zygmunt Freud? Dowiecie się (albo nie) z naszej recenzji Killer is Dead.

Sequel jednej z naszych ulubionych platformówek tej generacji „dostarcza” na całej linii. Świetna grafika, imponujący i pomysłowy gameplay oraz cała szafa dodatkowej treści do odblokowania. O tych i innych zaletach (i wadach) Rayman Legends elaborujemy w naszej recenzji wideo.

Gracze, którzy grali w DuckTales w momencie premiery, są dziś 24 lata starsi. Już sam ten fakt wzbudza we mnie falę uczuć od zaskoczenia, przez niedowierzanie, aż po zadumę. Firma WayForward przy współpracy z Capcomem i Disneyem podjęła się trudnego zadania przeniesienia tego NES-owego klasyka w XXI wiek. Brzmi jak przepis na porażkę? Dzioby w górę! Wyszło śpiewająco!

Recenzja remake’u kultowej platformówki z Amigi. Czy po 20 latach od premiery Superżaba będzie potrafiła porwać graczy tak, jak robiła to dwie dekady temu? Tego dowiecie się oczywiście z naszej recenzji.

Gears of War: Judgement, serie Dead Island, Call of Juarez i Wiedźmin – wszystkie te gry łączą dwa aspekty. Po pierwsze zagrywają się w nie i zachwalają je, z drobnymi wyjątkami, odbiorcy z całego świata. Po drugie zostały stworzone przez polskie studia. Ale Polska nie zawsze liczyła się na światowym rynku gier wideo. Jeszcze na początku XXI wieku mogliśmy pochwalić się co najwyżej Kangurkiem Kao.

Od czasu wydania przez Ubisoft Raymana 3: Hoodlum Havoc nie została wyprodukowana żadna zapadająca w pamięć gra z bohaterem tej serii, tytułowym Raymanem. Do rąk graczy trafił tylko przyzwoity, aczkolwiek zapomniany Rayman Hoodlum Revenge na Gameboy Advance oraz seria the Raving Rabbids, która była przeciętnym zestawem minigierek mającym z Raymanem wspólnego tylko głównego bohatera. I tak, w listopadzie 2011 roku, po przeszło 8 latach od premiery R3: HH, światło dzienne ujrzała produkcja powracająca do korzeni serii. Momentalnie zyskała ona pozytywny rozgłos i uznanie, zarówno wśród fanów klasycznych platformówek 2D jak i pośród miłośników sympatycznej, pozbawionej stawów postaci. Nie ma w tym nic dziwnego – Raymana Origins po prostu nie można nie polubić.

Sezon ogórkowy trwa. To ten czas, kiedy powoli pomniejszamy nasz stos wstydu i nadrabiamy zaległości w świecie gier. Próżno szukać premier gier z najwyższego segmentu, aczkolwiek zdarzają się chlubne wyjątki. Jednym z nich jest nowe DLC do gry roku 2012 – The Walking Dead.

Naughty Dog dostarcza doświadczenie tak świeże, że zupełnie zapominamy, że jest to przecież przedstawiciel zatęchłego jak truposz gatunku zombie survivalu. Genialna narracja, zaskakująca oprawa audiowizualna i atmosfera tak gęsta, że można by ją kroić nożem wykonanym z nożyczek i kawałka taśmy klejącej.

Po przeczytaniu recenzji DE, która jakiś czas temu pojawiła się na stronie głównej ARHN.EU, czułem niedosyt. Nim zdążyłem skupić się na jej czytaniu, artykuł się skończył. Recenzja była krótka, zwłaszcza względem takiej produkcji, dlatego też nie chciałem dłużej czekać aż pojawi się coś lepszego i postanowiłem przedstawić tu własną opinię. Już na wstępie zastrzegam – żaden ze mnie fan serii. W poprzednie części, nie licząc może godzinnego epizodu, nie grałem, toteż wszelkie zaplecze historyczno-fabularne jest mi obce. Pomimo tego, eksplorując świat nie czułem się w żadnym stopniu zagubiony. Zawdzięczam to głównie temu, że sam “Bunt Ludzkości” jest prequelem dla “jedynki” i nie jest bezpośrednio z nią powiązany.

Ace Combat: Assault Horizon to zręcznościowy symulator lotów stworzony przez studio Project Aces. Produkcja została wydana w 2011 roku na konsole, a po dwuletnim opóźnieniu swoją premierę miała wersja PC. Wydarzenia z gry drugi raz w historii serii (po Ace Combat: Joint Assault) zostały osadzone w rzeczywiście istniejących miejscach i frakcjach.