Autorem niniejszej recenzji jest Insajd
Póki co berło najpopularniejszej gry MOBA dzierży Leauge of Legends, na horyzoncie jednak ukazał się kolejny przedstawiciel owego gatunku, będący próbą przeniesienia spuścizny fanowskiej mapy DotA na osobnego klienta. Jest to oczywiście Dota 2, która po ukończeniu długaśnej bety wreszcie może poszczycić się mianem pełnej, niezależnej od innych gry. Jak więc w oczach wieloletniego fana warcraftowej mapki wypada, po ponad rocznym udziale w testach beta, tytuł Dota 2? Otóż z czystym sumieniem rzec mogę, iż jest lepiej, ładniej, więcej – zwyczajnie przyjemniej. Ale po kolei.
Czym tak właściwie jest wspomniany wcześniej gatunek gier? Niezorientowanym w MOBA’owym szale spieszę z wyjaśnieniem. Otóż w tytułach tych rozgrywa się mecze, w których każdy z 10 graczy, podzielonych na dwie drużyny wybiera sobie bohatera i nim przez najbliższe 45 minut będzie próbował doprowadzić swój zespół do zwycięstwa. Celem każdego z teamów jest zniszczenie głównego budynku przeciwnika, a trzeba wiedzieć, że jest on jest silnie chroniony. Aby mieć jakiekolwiek szanse z wieżami obronnymi oponentów, jak i z wrogimi graczami, należy rozwijać naszych bohaterów. Czynić to możemy poprzez zabijanie poruszających się po trzech wyznaczonych ścieżkach armii kontrolowanych przez komputer, zlokalizowanych w tak zwanej dżungli potworów neutralnych oraz wrogich bohaterów. Za te czynności otrzymujemy doświadczenie pozwalające awansować herosów na wyższe poziomy i ulepszać ich umiejętności, a także złoto – za nie kupimy i udoskonalimy przedmioty dające nam coraz większą siłę w walce.
Jednym z najważniejszych aspektów gier MOBA są bohaterowie, nie inaczej jest w Docie. Wyboru naszego herosa dokonujemy spośród około 100 różnych, podzielonych na kategorie w zależności od głównego atrybutu: siły, zręczności lub inteligencji. Klasyfikacja ta służy jedynie ich estetycznemu uporządkowaniu, bowiem bohaterów dzieli się względem roli, jaką wypełniać będą w czasie rozgrywki. Mamy więc postaci carry, które choć słabe na początku, to przy odpowiednim zastrzyku gotówki w późnych fazach gry potrafią decydować o wygranej i porażce. Są również inicjatorzy – silne zazwyczaj jednostki, posiadające umiejętności szybkiego przedostania się do wrogów i unieruchomienia całej drużyny przeciwnej przy pomocy odpowiednich czarów. Dalej istnieją też postaci typu support, ganker, roamer, semi-carry, lane support, tanker… Lista jest dość długa, a zrozumienie cech wszystkich bohaterów jest kluczowe do zwycięstwa, szczególnie, iż bardzo często jeden bohater może pełnić w drużynie kilka ról. Warto również dodać, że kreacje bohaterów są bardzo przemyślane – każdy z nich przed dopuszczeniem do rozgrywki zostaje odpowiednio przetestowany w warcraftowym modzie, nie ma więc mowy o przepakowanych postaciach, czy takich zyskujących przewagę poprzez wykorzystywanie bugów. Bohaterowie są dobrze zbalansowani, a stopień trudności w ich prowadzeniu jest różny. Znajdą się więc tutaj postacie nadające się dla nowicjuszy, jak i stanowiące prawdziwe wyzwanie nawet dla zaawansowanych graczy.
Rozgrywka w drugiej Docie jest bardzo przyjemna i przede wszystkim – wymagająca. W tym momencie trzeba wspomnieć o pewnych istotnych drobiazgach, które odróżniają ją od LoLa. Są to, wydawać by się mogło, dość małe różnice, jednak jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach, istotnie więc wpływają one na rozgrywkę. Jedną z takich różnic jest denying – sztuka polegająca na dobijaniu sojuszniczych jednostek, wież, a nawet bohaterów tak, by nie mógł tego zrobić przeciwnik. Dobita jednostka zapewnia mniejszą ilość (a nawet wcale) złota i doświadczenia dla wroga, dlatego jest to bardzo istotny mechanizm, często ignorowany przez początkujących. Zupełnie inna jest też dżungla. Tutaj, zamiast charakterystycznych dla LoLa „krzaków”, w których bohaterowie są niewidzialni, w Docie znajdziemy typowe dla choćby Warcrafta drzewa. Tworzą one istny labirynt, w którym wykorzystując mgłę wojny można lawirować i chować się przed przeciwnikami. Inaczej rozwiązano też system teleportacji – w zastępstwie darmowego powrotu do bazy, mamy płatne zwoje, które pozwolą nam przenieść się do dowolnego, sojuszniczego budynku. Dzięki temu będziemy mogli nie tylko wrócić, ale też na przykład szybko zjawić się pod atakowaną wieżą w celu jej obrony. Różnic jest oczywiście więcej, nie można jednak pod ich kątem rozpatrywać, która z gier jest lepsza. Gorąca dyskusja pomiędzy fanami LoLa i Doty wciąż trwa, nie ma jednak wątpliwości, że produkcje te różnią się na tyle, iż typowanie gry lepszej jest zwyczajnie bez sensu. Basta.
W kwestii grafiki autorzy zdecydowali się na doroślejszy i bardziej mroczny klimat, trochę w stylu dark fantasy. Postacie wyglądają dobrze, efekty specjalne robią wrażenie, jednocześnie nie przeszkadzają w ogarnięciu sytuacji w grze, co w tego typu produkcji ma kolosalne znaczenie. Jedną z dużych zalet przeniesienia Doty na osobnego klienta jest poprawiony interfejs – warcraftowy był zwyczajnie niewystarczający, obecnie wszystko jest przejrzyste i wygodne w użyciu, takie, jakie być powinno. Oprawa dźwiękowa również stoi na dobrym poziomie. O ile soundtrack to taka typowa „przygrywajka”, tak już głosy postaci są świetnie nagrane. Każdy z bohaterów ma osobny zestaw tekstów, którymi rzuca na prawo i lewo, a ze względu na fabularne relacje pomiędzy postaciami (pozostałość po pierwszej Docie), niektóre z nich lubią się między sobą przekomarzać, rzucać zgryźliwymi tekstami w przypadku wygranego pojedynku, czy też reagować na wypisywane przez gracza słowa na czacie gry.
Jednym z najważniejszych aspektów decydującyh o sukcesie gry MOBA jest społeczność, jaka tworzy się wokół danego tytułu i pod tym względem Dota 2 odniosła duży sukces. W czasie trwania bety wielu weteranów DotA przeniosło się na klienta drugiej części gry, ale też dużo nowych graczy zasiliło szeregi fanów tej produkcji. W sieci na pęczki znaleźć można fanowskie fora poświęcone grze, gdzie każdy zainteresowany znajdzie najróżniejsze poradniki w formie zarówno tekstowej, jak i wideo. Jest to ważne, bo ze względu na wydanie gry można się spodziewać dużego napływu świeżaków. Valve zadbało jednak, by ci nie czuli się zagubieni. Wspomniane społeczności internetowe, szereg samouczków z poziomu gry oraz możliwość trenowania z botami sprawia, że nowi mogą spokojnie chłonąć zasady gry, nie wadząc tym samym bardziej zaawansowanym graczom, którzy odpalając tytuł liczą na zaciętą rywalizację na odpowiednim poziomie, a nie zabawę z nowicjuszami. Na szczęście zastosowany matchmaking odpowiednio dobiera graczy, więc spotkanie zawodowca z kompletnym newbie nie jest możliwe, a przynajmniej mojej osobie się to nigdy nie zdarzyło. Brakuje mi tylko dokładnych profili graczy, gdzie podejrzeć można właściwie każdy aspekt umiejętności danego delikwenta. Mam jednak cichą nadzieję, iż kiedyś i w Docie taki motyw zostanie wprowadzony. Zadowoleni powinni być również gracze zainteresowani e-sportem, bowiem wokół drugiej Doty co rusz organizowane są najróżniejsze turnieje i mistrzostwa dla profesjonalistów. Takie potyczki śledzić możemy np. na Twitchu, czy też oglądać powtórki meczy na Youtube, a nawet, po wykupieniu odpowiedniej subskrypcji, korzystać z wbudowanego w klienta gry systemu turniejowego, pozwalającego na obserwowanie gier z komentarzem.
Wspomniałem właśnie o kupowaniu czegokolwiek, dlatego czas najwyższy napisać co nieco na temat formy dystrybucji gry. Zapewne wielu ucieszy fakt, iż Dota 2 dostępna jest w systemie free to play. Na szczęście Valve nie zdecydowało się na płatne wspomagacze, przez to tytuł całkowicie wolny jest od znanego ze swego niszczycielskiego wpływu zjawiska „pay to win”. Zakupić w dotowym sklepiku można jedynie czysto kosmetyczne elementy, jak na przykład skórki, elementy ubioru i bronie zmieniające wizualną stronę bohaterów czy też nowe warianty kurierów przynoszących przedmioty.
Komu więc tak właściwie polecić drugą Dotę? Moim zdaniem, każdemu. Weterani pierwszej części znajdą tutaj swoją ukochaną grę w zwyczajnie ładniejszej odsłonie, na osobnym kliencie i z lepszym interfejsem. Gracze, którzy mają już jakieś doświadczenie w grach MOBA, ale szukają czegoś nowego, mogą spróbować właśnie tej produkcji, bo być może wspomniane przeze mnie drobiazgi zadecydują o sukcesie tej gry. W przypadku nowicjuszy, którzy nigdy nie mieli styczności z podobnymi tytułami, mogą oni spokojnie od Doty zacząć. Chociaż mówi się, iż jest nieco trudniejsza w ogarnięciu od LoLa, to jednak masa poradników i samouczków dostępnych w internecie na pewno ułatwi pierwszy kontakt, a i przyjemność z grania będzie duża.