Przeglądasz: PlayStation 5

Kategoria nadrzędna

Jeżeli chodzi o doniesienia medialne to bardzo późno się dowiedziałem, że gra w ogóle wychodzi – być może 2 tygodnie przed premierą i miałem nadzieję, że na dzień wyjścia uda mi się mieć już gotową recenzję. Jak wiecie nic z tego nie wyszło. Chcę też z tego miejsca podziękować serwisowi Good Old Games, który na potrzeby arhn.eu dostarczył recenzencką kopię gry do recenzji.

Mimo upływu lat, Dragon Ball pozostaje ulubieńcem fanów „japońszczyzny”. Nowa seria „Super” oraz ciągle popularne bijatyki udowadniają, że twór Akiry Toriyamy nadal rezonuje z kolejnymi pokoleniami graczy. Wydane na PlayStation 4, Xboksa one i pecety Dragon Ball FighterZ jest grą imponującą wizualnie i świetnie oddającą ducha serii, ale też zaskakująco złożoną i grywalną mordoklepką niezależnie od marki, której nazwę nosi.

Wydane w 2016 Furi trafiło właśnie na Switcha i dało mi to bardzo fajny pretekst, by wreszcie w nie zagrać i zobaczyć o co kaman. A kaman o dynamicznego slashera o wyśrubowanym poziomie trudności i utykającej w głowie ścieżce dźwiękowej. Polecam maniakom trudnych gier.

Planet Coaster to symulator wesołego miasteczka. Celem gry jest budowanie kolejek górskich i atrakcji, które wyssają ostatnie grosze z odwiedzających zapewniając im przy tym rozrywkę. Jest to też piekielnie dobra gra warta każdej złotówki 🙂

Jedna z najgłośniejszych premier tego roku. No Man’s Sky to „symulator” galaktyki w której jako samotny pilot fruwamy od planety do planety odkrywając życie, wydobywając minerały i walcząc o przetrwanie. Tytuł stał się bardzo kontrowersyjny, gdy w premierę okazało się, że wiele reklamowanych w trakcie produkcji elementów nie trafiło ostatecznie do końcowego produktu. Czy w takiej formie „Niebo Niczyje” jest nadal godne polecenia?

Dodatki do Wiedźmina 3 nie są już może najświeższe, ale nie mogłem sobie wybaczyć, że jeszcze o nich nie wspomniałem! Dlatego też przedstawiam „Serca z Kamienia” i „Krew i Wino” z nadzieją, że znajdzie się jeszcze ktoś zainteresowany tematem. To jedne z najlepszych pakietów rozszerzeń ostatnich lat i szkoda byłoby je przegapić.

Beztrosko ignorując starą jak świat zasadę “pokazuj, a nie mów” tymi właśnie linijkami tekstu raczy nas w pierwszych minutach Project Zero: Maiden of Black Water, najnowsza odsłona rozpoczętej w 2001 serii znanej w innych częściach globu jako Fatal Frame. Japoński survival horror zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, podobnie jak zamiłowanie do fotografii, nie mogłem zatem przejść obojętnie obok tytułu, który pozwala mi zmierzyć się z duchami zmarłych używając w tym celu aparatu fotograficznego. Zwłaszcza, że możliwości Wii U, dla którego Project Zero jest tytułem ekskluzywnym, oferują unikatowe możliwości dla tego rodzaju rozgrywki. To, że mamy do czynienia z produktem niszowym jest całkiem jasne, tłumaczy to również ewidentnie ograniczony budżet i widoczne gołym okiem miejsca, w których cięto koszty. To nie czyni z Project Zero od ręki złej gry, ale nie pozwoliło w pełni wykorzystać drzemiącego tu potencjału.