Przeglądasz: Recenzje gier

Kategoria nadrzędna MGW

Są takie chwile, kiedy nie mamy czasu lub po prostu jesteśmy zbyt zmęczeni, by angażować się w gry z rozbudowaną fabułą i chcemy po prostu oddać się jakiejś niewymagającej skupienia rozgrywce. Wybór gatunku jest w tym momencie absolutnie dowolny, jednak ja, jako że za młodu zagrywałem się w Pontifeksa, postanowiłem dać szansę Bridge Project – produkcji Caipirinha Games wydanej w Polsce przez IQ Publishing.

Metal Gear Rising to jedna z niewielu gier w uniwersum Metal Gear, w których palców nie maczał bezpośrednio Hideo Kojima. Gra akcji w której kierujemy Raidenem, robotycznym ninja pracującym na zlecenie prywatnej firmy wojskowej „Maverick Enterprises”.

Dziś coś co przygotowałem całkowicie dla zabawy, bez większego, głębszego celu. Troszkę System Error, troszkę ogólnego chwalenia. Czasami mam wrażenie, że jeżeli jakiś znany „let’s player” w coś nie zagra, to dla dużej części widowni taka gra zwyczajnie nie istnieje*. A szkoda. Bo są perełki pokroju Retro City Rampage, które spłyną po odbiorcach mainstreamowego gówna jak po kaczce, a faktyczni miłośnicy gier nigdy o nich przez to nie usłyszą.

Crossover, który nie przyśnił się nawet fizjologom. Ikoniczne postaci ze świata Nintendo i ich wirtualne przygody w Krainie Nintendo – fantastycznym parku rozrywki, który pozwala graczom odgrywać scenariusze z ich ulubionych gier.

Zaskakująco wciągająca, trudna i atmosferyczna gra niezależnego studia Subset Games. Ten ufundowany za pomocą Kickstartera kosmiczny, strategiczny erpeg jest miłą odskocznią od zalewu gier „na jedno kopyto”. Więcej, w filmie poniżej!

Recenzja kolejnej, bo piątej już, wbrew tytułowi, opowieści o Asasynach i Templariuszach. Ichabod nie tylko ocenia grę, ale idzie o krok dalej polemizując z decyzjami podjętymi przez developerów. O tym co zadziałało, a co można było zrobić lepiej dowiedziecie się z poniższego materiału wideo!

Tak! Kolejna recenzja gry z „Mario” w tytule! Co więcej, jest to druga gra cyklu wypuszczona w ostatnich 12 miesiącach. Na szczęście, Nowy Super Mario na Wii U bije na głowę średnią wersję 3DS-ową i chociaż nie odkrywa gameplayowej Ameryki, to na szczęście dorzuca do sprawdzonej formuły kilka nowych składników.

Fryderyk Franciszek Chopin zmarł 17 października 1849 r. w Paryżu. Był wielkim polskim kompozytorem i pianistą. Przynajmniej ten drugi fakt jest znany każdemu, kto chodził do szkoły podstawowej. No dobra, ale co to ma wspólnego z głównym obiektem zainteresowania naszego portalu, czyli grami? Bardzo dużo. Japońskie przedsiębiorstwo Namco Bandai w roku 2007 wydało na świat grę „Eternal Sonata”, której głównym bohaterem jest właśnie Fryderyk Chopin.

Wszyscy uwielbiamy ninja. To jeden z tych elementów popkultury, obok piratów, zombie i kosmitów, który idzie w parze z niemal wszystkim. Tym bardziej dziwi, że mamy tak mało poważnych, pełnoprawnych gier traktujących o ścieżkach tych tajemniczych japońskich wojowników. Co prawda są Ninja Gaiden czy Tenchu, ale nie pojawiły się one na komputerach. Do tej pory dla pecetowców jedynym lekarstwem na ten niedobór były przyjemne zręcznościówki pokroju I-Ninja, Mini Ninjas oraz Ninja Blade. Zmieniło się to wraz z Mark of the Ninja, kolejnym dziełem niezależnego studia Klei Entertainment, odpowiedzialnego za serię Shank. Podobieństwa widoczne są już na pierwszy rzut oka. Styl graficzny, płynne animacje, różnorodny arsenał, charyzmatyczny główny bohater. Owszem, to platformówka. Tak, grafika jest rysunkowa. Nie zmienia to faktu, że jest to produkcja dorosła, rozbudowana, z należycie skonstruowaną mechaniką rozgrywki i niebanalną fabułą. Można określić ją jako połączenie niedawno wydanej freeware’owej skradanki Stealth Bastard, 8-bitowego klasyku Saboteur i Dark Souls (w kwestii niektórych rozwiązań fabularnych).