Przeglądasz: Film

Kategoria nadrzędna

Targi Rupieci 11. Odcinek nagrany bardzo spontanicznie podczas poszukiwania rekwizytów do filmu dokumentalnego więc wybaczcie kiepskawą jakość. Co tym razem udało nam się znaleźć?! To tajemnica. Przez jakieś pierwsze 4 minuty filmu.

Firma Hyperkin, która zwróciła uwagę graczy swoim wielozadaniowym Retronem 5 powraca z dużo skromniejszym projektem. Mniejszy nie znaczy natomiast nieważny, bo ich zaskakujący NES z wyjściem HDMI może zmusić konkurencję do niezłej roszady „famiklonów”.

Nigdy wcześniej nie recenzowałem pozycji mobilnej – chyba że wliczymy w to Art of Gravity, którym zajmowałem się ostatnio. Nigdy też nie myślałem, że zrecenzuję grę w formacie free-to-play. Ale, jako że uważnie śledzę polski rynek wydawniczy gier indie, trafiam na różne pozycje – również takie jak Maze Bandit od GameStone Studio. Czy to jednak powinno z miejsca skreślać ten tytuł jako ciekawe gejmingowe doświadczenie? Niekoniecznie.

Wyczekiwane przez fanów serii „Micro Machines: World Series” (PS4/PC/Xbox One) spotkało się z negatywnymi recenzjami zarówno w prasie, jak i samych graczy. Z pozoru, szczególnie oglądając gameplaye gra wygląda całkiem okej… ale mało który grający jest zadowolony z zakupu. Dlaczego? Moim zdaniem powodów tego smutnego stanu rzeczy jest kilka. Głównym? To, że ktoś nie odrobił pracy domowej i z Micro Machines ma ten tytuł ostatecznie bardzo mało wspólnego.
Recenzja oparta o pudełkowy egzemplarz gry na PS4 zakupiony przez recenzenta.

PlayStation powraca w fantastycznej kolekcji! N.Sane Trilogy to zbiór trzech pierwszych przygód szalonego Crasha Bandicoota. Odbudowane od zera i uwspółcześnione dla dzisiejszego gracza, tytuły te łączą ponadczasową rozrywkę z wizualiami godnymi XXI wieku. Innymi słowy: Jest dobrze!

Kilka tygodni temu dotarła do nas informacja, że w Warszawie uruchomiono Pinball Station — drugie w Polsce muzeum pinballi. Ponieważ byliśmy akurat w okolicy, nie mogliśmy nie skorzystać z zaproszenia. Zresztą, każda wymówka żeby pograć na fliperach jest dobra. Szczególnie, gdy w grę wchodzi kultowy sprzęt „retro”. W środku, w cenie biletu, ponad 30 maszyn do nielimitowanego ogrania. O jakości placówki niech świadczy fakt, że grema trzeba było odciągać od zabawek wołem.

Stack-Up — jedyna gra na NES, której nie ma sensu odpalać na emulatorze. Nie byłoby to dużym problemem, gdyby fani Retro mogli ją sobie po prostu kupić na internetowej aukcji… ale jest to też gra niezwykle rzadka i kosztująca dziś w kompletnym zestawie nawet tysiące złotych. Wszystko za sprawą tego, że do działania wymagała niszowego akcesorium… które do uruchomienia się wymagało innego niszowego akcesorium.