W 1998 roku dostałem swojego pierwszego peceta. Potężnego (jak na tamte czasy) Celerona 333 z 32 MB RAM, akceleratorem graficznym VooDoo 2 8MB i (kolorową!) drukarką atramentową.
Czary, panie, czary. Używałem go aż do okolic 2005 roku. Dzięki poprawkom, hackom i ciężkiej pracy dało się na nim pracować nawet wtedy, mimo że uruchomienie jednocześnie komunikatora Gadu-Gadu i (superlekkiej) przeglądarki potrafiło zwolnić sprzęt do ślimaczego tempa.
Mogłem nawet odtwarzać na nim Divxowe filmy… ale tylko na specjalnej, lekkiej dystrybucji Linuksa służącej do oglądania filmów. Ta za to nie wykrywała mojej karty dźwiękowej, więc audio odtwarzane było bzyczeniem przez… PC Speaker!
To były szalone czasy. 🙂
Jakimś cudem sprzęt ten dożył do dziś i po ponad 10 latach udało mi się go odzyskać. Postanowiłem więc tchnąć w niego drugie życie! Zresztą, zawsze chciałem mieć swój własny „retrokomputer” do grania w gry, które nie lubią się ze współczesnymi systemami, a ceny niektórych części potrafią osiągać zawrotne kwoty.