Przeglądasz: Xbox 360

Kategoria nadrzędna

Uwaga: Materiał zawiera sporo błyskających świateł. W dzisiejszych czasach, by zostać bohaterem nie trzeba już wiele wysiłku. Wystarczy najwyraźniej poznać tajniki gry na danym instrumencie albo, jak w tym przypadku, zacząć obracać czarne talerze w rytm muzyki. Czy coś. Nie znam się, za moich czasów muzyka jeździła jeszcze na dinozaurach.

Nie zawsze to bycie „tym dobrym” sprawia największą frajdę. Pójście w ślady kryminalnych geniuszy, którzy miesiącami przygotowują skomplikowane skoki, rozrysowują schematy i koordynują działania całych zespołów ludzi może być równie emocjonujące!

Fable Anniversary może być dwoma rzeczami. Symulatorem kopania kurczaków albo pełną przygód grą RPG. W tej recenzji udamy, że ten pierwszy aspekt nie istnieje. Czy po 10 latach remake pierwszej części tej baśniowej trylogii ma rację bytu na półkach fanów?

Śmierć Orkom! Praszywe bestie próbują siłą wedrzeć się do siedziby Zakonu i wygląda na to, że nie dadzą sobie przemówić do rozsądku. Jedynym sposobem na wyeliminowanie zagrożenia jest zabarykadowanie się i uzbrojenie w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak!

Dziś z pochodnią w dłoni schodzimy do podziemi, gdzie czekają na nas dzikie bestie, groźne pułapki i… piękne kobiety? Przed wami trzeci „Podgląd” – kolejny odcinek serii w której ekspresowo nadrabiam zaległości z gier, które kupiłem, a których nigdy wcześniej nie miałem odpalić i publikuję swoje pierwsze wrażenia.

W dzisiejszym Podglądzie DLC Quest, gra będąca parodią współczesnego modelu dystrybucji gier. Ekstremum do jakiego doprowadza nas… [Odblokuj resztę tego wpisu za jedyne $2.99!]

Przeniesione prosto z Vity przygody Aveline de Grandpré to zaraz po niezłym DLC Freedom Cry, najświeższa okazja do walki o Prawdę za pomocą ukrytych ostrzy i innego asasyńskiego oręża. Bezczelny skok na kasę? Jasne, że tak – ale pytanie brzmi: czy granie w Liberation daje choć trochę zabawy?

Pamiętacie przygody Connora? To dopiero było rozczarowanie. A teraz wyobraźcie sobie, że ktoś wywalił z tej gry wszystkie nietrafione pomysły, a w zamian dołożył to co najlepsze w żywocie karaibskiego pirata! Taki jest Assassin’s Creed IV: Black Flag, gra sama w sobie bardzo udana, ale dopiero w porównaniu z poprzednikiem widać, jak wyraźny to krok naprzód w tej nieco skostniałej serii. Tytuł dostępny jest na PC, PS4, XOne, PS3, X360 i WiiU.

Przed rozpoczęciem gry bardzo obawiałem się spotkania z tym tytułem. Mając na uwadze poprzednie odsłony, aż skręcało mnie na samą myśl o identycznej rozgrywce, nudnym bohaterze i miałkiej fabule toczącej się od kilku lat i nie potrafiącej przestać. I, prawdę mówiąc, był to jeden z największych błędów w moim życiu. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że Black Flag to najlepszy Assassin’s Creed, jakiego wydano do tej pory. Zmian nie ma wiele, więc gra nie jest może czymś rewolucyjnym, bo w głównej mierze napotkamy tu stare schematy ulepszone i dopasowane do obecnego klimatu.