Przeglądasz: Po godzinach…

Kategoria nadrzędna Podgląd Horrory Dibblera Rozpakowania Crate'ów Czelendż Klikacz Tygodnia Kurs BASIC Mailbox

Indie Box powraca z kolejną edycją kolekcjonerską gry niezależnej. Niby „Lovers in a Dangerous Spacetime” miał wpasować się w lutową tematykę walentynkową… ale plan firmy trochę skiepścił fakt, że gry z subskrypcji lutowej rozsyłane są dopiero w marcu. Mimo to po raz kolejny w paczce znaleźć można masę interesującej zawartości w cenie tylko kilka dolarów wyższej niż standardowe cyfrowe wydanie gry na Steamie.

Dzej, Dorczenzo i Dark Archon dyskutują spontanicznie o dwudziestoleciu Pokémon, nadchodzącym The Division, ostatnim Nintendo Direct, becie Uncharted 4 i kilku innych mniejszych tematach.

Arkadowe Pudełko prezentuje nam w tym miesiącu coś czego jeszcze nigdy w nim nie widziałem… oraz coś co już w nim widziałem, a także szereg przedmiotów, które powinny zadowolić wszystkie panie domu. Panów domu w sumie też.

Ponieważ choruję i nie mogę pracować głosem, zająłem się czymś innym i stworzyłem krótki materiał zakulisowy. Kilka wymieszanych klipów z etapu produkcyjnego Time Warp – Virtual Boy.

Factorio to imponujący pokaz myśli inżynierskiej. Gra w której budujemy gigantyczne fabryki automatyzujące proces wydobycia i produkcji przedmiotów. Produkcja robi wrażenie swoją złożonością i skalą, ale z tego samego powodu może okazać się zbyt skomplikowana dla niektórych graczy. W tym dla mnie.

Jak mogłoby wyglądać życie w postnuklearnym schronie? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć gra Life in Bunker, która zadebiutuje na Steamie już 25 lutego. Autorzy nazywają ją „połączeniem Dungeon Keepera i Fallouta” i jest to bardzo trafne określenie. Z tej pierwszej serii gra czerpie swoje główne mechaniki, z tej drugiej ogólną atmosferę. Niestety, na tę chwilę nie jest to tytuł wart uwagi większości graczy.

Loot Crate utrzymuje dobrą passę wrzucania do pudełek czegoś więcej niż resztki po sklepowych wyprzedażach. To miła odmiana po przygnębiająco mizernych paczkach z zeszłego roku i mamy nadzieję, że tendencja zwyżkowa utrzyma się!

Butterscotch Shenanigans swoim „Crashlands” nie wynajduje co prawda koła, ale lubiane mechaniki skawendżersko-erpegowe (puryści językowi dostają wylewu) odpicowane tu zostały niemal do perfekcji oferując przyjemną, rozluźniającą rozgrywkę zarówno posiadaczom pecetów jak i urządzeń mobilnych. To odwrotność roguelike’a, gdzie śmierć nie jest karana prawie wcale, przeżycie jest opcjonalne, a największą frajdą bywa odkrywanie nowych obszarów i przedmiotów.