Przeglądasz: Publicystyka

Kategoria nadrzędna Recenzje Felietony Top Listy Gry Planszowe

Nikogo już nie dziwi, że konsole Nintendo to wielkie pole do popisu dla projektów niekonwencjonalnych. LABO podkręciło jednak skalę dziwności tak daleko, że wykroczyło poza strefę komfortu niektórych graczy.
To zestaw kartonowych szablonów, które przy pomocy kontrolera joy-con wprawiane są w życie na ekranie konsoli Nintendo Switch.
Variety Kit skierowany jest przede wszystkim dla młodych twórców, którzy chcieliby na prostych przykładach nauczyć się podstaw inżynierii i informatyki. LABO to nie tylko projekty do wykonania bez nożyczek i kleju, ale również cały język programowania umożlwiający tworzenie własnych zabawek i bogate kompendium wiedzy wyjaśniające najmłodszym jak działa odpowiedzialna za te czary technologia oraz jak wykorzystać ją do własnych celów.

Test oparty o brytyjskie wydanie LABO zakupione przez redakcję.
Polskie Nintendo nie miało żadnego udziały w powstawaniu tego materiału. Bo nie istnieje.

Jeżeli chodzi o doniesienia medialne to bardzo późno się dowiedziałem, że gra w ogóle wychodzi – być może 2 tygodnie przed premierą i miałem nadzieję, że na dzień wyjścia uda mi się mieć już gotową recenzję. Jak wiecie nic z tego nie wyszło. Chcę też z tego miejsca podziękować serwisowi Good Old Games, który na potrzeby arhn.eu dostarczył recenzencką kopię gry do recenzji.

Zbliża się nowa epoka lodowcowa. Ostatni ludzie na Ziemi kryją się pod jedynym dającym zbawienne ciepło generatorem. Tylko od nas zależało będzie czy zginą, czy może ostatkiem sił uda im się odbudować upadłą cywilizację i być może przetrwać narastający mróz.

Za wczesny egzemplarz recenzencki gry dziękujemy wydawcy.

Kratos powraca i jest rozsierdzony. Bóg Wojny debiutuje na PlayStation 4 w swojej największej, najbardziej ambitnej i widowiskowej przygodzie w historii. God of War (2018) to niewątpliwie jedna z najlepszych i najbardziej dopracowanych gier tej generacji. Jasne, wszyscy martwiliśmy się o to czy nowy kierunek serii wart będzie pogrzebania dotychczasowych rozwiązań z których znany jest cykl… i naszym zdaniem, Duch Sparty wrócił z tego starcia z tarczą.

Za wczesny egzemplarz recenzencki gry dziękujemy wydawcy.

Ni no Kuni II: Revenant Kingdom to luźna kontynuacja popularnej gry z Nintendo DS (tylko w Japonii) i PlayStation 3. Powiązania z oryginałem są jedynie powierzchowne, więc nie jest wymagana znajomość poprzedników, by móc zatopić się w tym baśniowym świecie.
Ni no Kuni II miesza sprawdzoną rozgrywkę w stylu jRPG z interesującym aspektem ekonomicznym tworząc wciągający mix, który pochłonął nawet Kebaba, który nie ma zazwyczaj ciągot do japońskiego stylu animacji.

Konsolowcy mają już nadmiar miniaturek. A co z miłośnikami mikrokomputerów? Recenzowaliśmy już co prawda „Armigę”, ale tym razem cofamy się kilka lat, by przetestować maleńką odmianę klasycznego Commodore 64. W zestawie z The C64 Mini znaleźć można 64 (sic!) gry oraz możliwość ładowania własnych gier ze źródła USB. Niestety, klawiatura jest jedynie na pokaz, ale da się ją zastąpić klawiaturą USB lub opcją ekranową.
W przyszłości do sprzedaży ma trafić też wersja pełnowymiarowa z działającymi guzikami.

Seven jest grą wyjątkowo dobrą oraz wyjątkowo… długą. Stare, dobre RPG na wiele dni rozrywki, dlatego po 20 godzinach zabawy, gdy właściwie jeszcze na dobrą sprawę zaczynam i zwiedziłem zaledwie 10 procent mapy, przyszła pora na opisanie moich doświadczeń, bo tytuł ten na pewno zasługuje na promocję i dotarcie do jak największej liczby osób, zanim mi uda się go skończyć.

Czy lokalny co-op umiera? Z takim stwierdzeniem nie zgadza się studio Hazelight, które stworzyło przygodową grę akcji, którą da się ogrywać tylko w dwie osoby. W idealnych warunkach, siedzących na tej samej kanapie. Efekt jest unikatowy i idealnie wypełnia niezagospodarowaną niszę. Oto A way out.

Oto Kingdom Come! Redaktor Kebab przygląda się nowej grze czeskiego studia Warhorse z perspektywy szermierza i członka bractwa rycerskiego. Jak realistycznie oddano realia średniowiecznych Czech i czy faktycznie jest to gra warta uwagi przeciętnego wdychacza morowego powietrza?

Swoją drugą propozycją dla fanów roguelike-like’ów, niezależne studio Subset Games udowadnia, że zna się na rzeczy. Twórcy „FTL: Faster than Light” prezentują apokaliptyczną wizję świata zrujnowanego przez zmutowanych najeźdźców, którego jedyną nadzieją są podróżnicy w czasie i ich gigantyczne mechy.

Recenzja oparta o Steamowe wydanie gry, które kupiłem sobie sam.