Przeglądasz: Publicystyka

Kategoria nadrzędna Recenzje Felietony Top Listy Gry Planszowe

Testuję douszne słuchawki Snab Overtone EP-101M. Szczerze mówiąc dziwi mnie, że marka SNAB nie jest wśród melomanów bardziej znana. To już trzecia para słuchawek tej firmy z jakimi mam styczność i za każdym razem zaskakują mnie bardzo pozytywnie nie tylko swoją jakością wykonania, przejrzystością dźwięku, ale też przystępną ceną. Zawstydzają w ten sposób wiele droższych, „markowych” odpowiedników. Nie inaczej jest tym razem.

Niektórych zszokowała informacja o tym, że w Hearthstonie zostanie wycofana część kart, w tym kilka najpopularniejszych. Niby jest pełne zaskoczenie, niby coś świeżego, ale tak naprawdę to nic nowego i można się było tego spodziewać już od pierwszego dodatku do gry.

Panie, gry sprzedam tanio, dla pana to po okazyjnej cenie, ino czypindziesiąt. Że drogo? No jak to tak, świeżutkie, nowiutkie, lepiej to nigdzie pan nie trafisz, gwarantuję świetną zabawę. Że gdzie indziej to można wypróbować i jeszcze jak się spodoba, to cenę obniżają? Co też pan gada, to same straty przecież, a ja tu mam produkt zza wschodniej granicy, prosto z nagrywarek marki Rubin… Że tam oryginały? Legalnie?! W takie bajdy to ja już nie uwierzę!

Wyobraź sobie książkę, która od początku informuje, że w trakcie lektury będziesz co jakiś czas dostawał kopniaka w brzuch. Albo wyobraź sobie film zwiastujący, że jego widzowie otrzymają solidnego sierpowego w twarz podczas seansu. Dziwne? Zniechęcające? Odważne? To wyobraź sobie grę sygnalizującą na start, że rozgrywka polega głównie na próbach wybrnięcia z bardzo trudnych sytuacji, a porażki w naszych działaniach będą na porządku dziennym. Tak właśnie wita Darkest Dungeon od studia Red Hook.

SUPERHOT to ambitna strzelanka w której naszym największym sprzymierzeńcem jest czas. Ten płynie tylko wtedy, gdy się ruszamy co daje nam taktyczną przewagę nad naszymi kryształowymi, sterylnymi przeciwnikami. Gra, której mimo wad koniecznie trzeba spróbować i doświadczenie jakiego nie można zaznać w żadnej innej grze.

Klik, brzdęk… Troszkę w lewo, odrobinkę iii… No, i znów mam swoją głowę. Klik, klik i noga już na miejscu. Łup, brzdęk, ej kolego! Możesz oddać mi moją rękę? A skąd ja Ci misia wytrzasnę na złomowisku? Gdzie? Ale on wysoko. Żaden problem, wystarczy się rozciągnąć. Jeszcze troszkę, odrobinka i… No, mam! Proszę, oto Twój miś. Ale nie uciekaj, no! I znów jestem sam. Pora wracać do domu!

Trofea i „achievementy” cieszą się niemalejącym zainteresowaniem graczy, którzy chcą wycisnąć jak najwięcej wyzwań z zakupionych przez siebie gier. Niektóre z osiągnięć okazują się jednak zdecydowanie niewarte poświęcanej im uwagi. Oto tylko kilka z setek najbardziej frustrujących osiągnięć w grach!

Legendarny „program do robienia gier”. Narzędzie, które umożliwiało pisanie swoich własnych programów bez konieczności posiadania żadnej wiedzy na temat programowania. Pojawił się na rynku w kluczowym momencie dla domorosłych programistów. W latach 90., gdy komputery zaczęły stawać się zbyt skomplikowane dla amatorów, ale wciąż zbyt prymitywne dla zaawansowanych silników jakie dostępne są na rynku dziś. W czasach gdy geniusze pisali w Turbo Pascalu lub przy odrobinie szczęścia Delphi, my, szare myszki, mieliśmy dostęp do pełnego graficznego środowiska „programistycznego”.

Nie przepadam za magią. Niemal zawsze, kiedy ta pojawia się na ekranie mojego monitora, zapala mi się czerwona lampka. Często mam wrażenie, jak gdyby twórcy szli po linii najmniejszego oporu, chcąc usprawiedliwić brak własnej inwencji. Jeżeli w świecie zaistniał realny problem komunikacji na duże odległości, nagle magowie odkrywają moc drzemiącą w zwierciadłach, a gdy bohaterowi gry trzeba godnego antagonisty, budzą się czarnoksiężnicy, okultyści i nekromanci. Produkcji w uzasadniony sposób wprowadzających ponadnaturalną siłę, nie będącą dodatkiem, a istotnym elementem gameplayu, można policzyć na palcach jednej ręki. Niemniej czasem ukazują się tytuły eksponujące magię na pierwszym planie, w wyjątkowo przyjazny i akceptowalny sposób tłumacząc jej egzystencję.

Wydane rok temu This War of Mine zostało wyjątkowo ciepło przyjęte przez graczy i krytyków. Gra, oprócz sukcesu finansowego, zdobyła wiele nagród dla tytułów niezależnych, a także wywołała poruszenie swoją dojrzałą i poważną tematyką. Od czasu premiery doczekaliśmy się portów na kilka platform – przyjrzyjmy się wersji  działającej na smartfonach z systemem Android.