Przeglądasz: Recenzje gier

Kategoria nadrzędna MGW

Theatrhythm Final Fantasy to gra równie dziwna co jej tytuł. Połączenie erpega, gry rytmicznej i celebracji muzyki kultowej serii gier wideo. O co chodzi i do kogo adresowane są przygody poszukiwaczy Rythmii, dowiecie się z naszej wideorecenzji! Materiał oparty o wersję 3DS gry.

Taktyczna strategia turowa na Nintendo 3DS, która powinna zadowolić nie tylko długoletnich fanów, ale również całkowitych nowicjuszy. O tym, czy jest to pozycja dla was, przekonacie się z naszej krótkiej recenzji wideo.

Po przeczytaniu recenzji DE, która jakiś czas temu pojawiła się na stronie głównej ARHN.EU, czułem niedosyt. Nim zdążyłem skupić się na jej czytaniu, artykuł się skończył. Recenzja była krótka, zwłaszcza względem takiej produkcji, dlatego też nie chciałem dłużej czekać aż pojawi się coś lepszego i postanowiłem przedstawić tu własną opinię. Już na wstępie zastrzegam – żaden ze mnie fan serii. W poprzednie części, nie licząc może godzinnego epizodu, nie grałem, toteż wszelkie zaplecze historyczno-fabularne jest mi obce. Pomimo tego, eksplorując świat nie czułem się w żadnym stopniu zagubiony. Zawdzięczam to głównie temu, że sam “Bunt Ludzkości” jest prequelem dla “jedynki” i nie jest bezpośrednio z nią powiązany.

Ace Combat: Assault Horizon to zręcznościowy symulator lotów stworzony przez studio Project Aces. Produkcja została wydana w 2011 roku na konsole, a po dwuletnim opóźnieniu swoją premierę miała wersja PC. Wydarzenia z gry drugi raz w historii serii (po Ace Combat: Joint Assault) zostały osadzone w rzeczywiście istniejących miejscach i frakcjach.

Rok 2257 naszej ery. Sierżant Burden dowodzi zespołem badawczym dla organizacji Everdusk Company for the Universe Konwledge. Jego ekipa zbierała informacje na temat wirusa Medusea w miejscu jego genezy, na planecie Sineicos. Niefortunnie zaatakowała ich grupa bio-terrorystów znanych jako XENOLIFER. Ich wyniki badań zostały skradzione. A te, znajdujące się w nieodpowiednich rękach, mogłyby oznaczać początek ery wiecznego międzygalaktycznego terroru. Żeby powstrzymać taki rozwój sytuacji, zespół sierżanta Burdena musi przetrwać na jałowych polach planety Sinceicos oraz naprawić ich zniszczoną radiostację i wysłać wiadomość do Orbitalnego Konwoju, który powinien przelatywać blisko powierzchni za około 40 dni. To ich jedyna droga ratunku.

Recenzja Injustice: Gods Among Us, najnowszej gry studia Netherrealm Studios. Tytuł ten jest bijatyką opartą o licencję DC, w której w szranki stają ze sobą najsławniejsi bohaterowie komiksowi tego wydawnictwa.

Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach (prawdopodobnie jeszcze przed dinozaurami), graczom do pełni szczęścia wystarczało naprawdę niewiele. Ludzie zagrywali się w niesamowite tytuły składające się tylko z tekstu lub grafiki zrobionej z kilku kresek, a do tego nie trzeba było dodawać już nic więcej. To było… kiedyś. W dobie dzisiejszego zaawansowania technologicznego takie starocie wrażenie zazwyczaj robią tylko na fanach retro, którzy głównie z sentymentu nadal potrafią godzinami ślęczeć nad podobnymi tytułami. Ja sam nigdy bym nie przypuszczał, że gra zbudowana z tekstu i grafik tworzonych ze znaków ASCII wciągnie mnie do swojego świata niczym odkurzacz klocki Lego spod szafy. Czas się przyznać do błędu, bo przeglądarkowy Candy Box zassał mnie jak diabli.

Naruto Shippuuden: Ultimate Ninja Storm 3 to kolejna część z serii bijatyk o młodym ninja stworzona przez studio CyberConnect2. Wydarzenia z gry opierają się na popularnej mandze Naruto, autorstwa Masashiego Kishimoto. Na wstępie warto zaznaczyć, iż nie jest to produkcja dla ludzi nieobeznanych z tym uniwersum. Jesteśmy wrzuceni w sam środek toczącej się historii, a autorzy oszczędzili sobie trudu dogłębnego tłumaczenia, co działo się wcześniej.

Forza Horizon jest spin-offem popularnej serii Forza Motorsport. Za stworzenie tej produkcji odpowiedzialne jest studio Playground Games wspomagane przez pierwotnych twórców – Turn 10. Horizon jest debiutanckim projektem Playground i już na początku pragnę zauważyć, iż niezwykle udanym. Gra wprowadza w serii powiew świeżości, którego mi brakowało. Twórcy nie podchodzą tak poważnie do tematu wyścigów i zaproponowali nam czysty fun z gry.

W życiu każdego gracza przychodzi w końcu taki moment, kiedy mamy ochotę odpocząć od tych wszystkich poważnych, dużych tytułów. Rozglądamy się wtedy za jakimś wyluzowanym tworem, który zaoferuje nam nieprzesadnie rozbudowany świat, prostą w założeniach, ale i satysfakcjonującą rozgrywkę, a do tego będzie go można równie dobrze odpalić na chwilę, jak i dać się wciągnąć na dłużej. Jeśli szukasz takiej właśnie gry, to możesz odetchnąć z ulgą, bo trafiłeś na godną uwagi produkcję. Przywitaj się z The Binding of Isaac – z założeń jest to prosty jak budowa cepa, zręcznościowy dungeon crawler, jednak ma on jednocześnie potencjał do przeistoczenia się w prawdziwy Odkurzacz Zagłady, niemiłosiernie wsysający do zwariowanego świata gry na długie godziny.