Przeglądasz: Nintendo Switch

Kategoria nadrzędna

Gry survivalowe nie budzą obecnie takiego zainteresowania jak jeszcze kilka lat temu. To jednak nie znaczy, że na rynku nie pojawiają się interesujące tytuły w tym gatunku. Dzisiaj zapraszamy was do zerknięcia na Green Hell, które obecnie znajduje się we wczesnym dostępie.

Kolejna pozycja na Switcha, tym razem z pewnością sławniejsza. Gdy przed E3 wyciekła zapowiedź tego tytułu – nie mogłem w nią uwierzyć. Nowa gra z Mario od Ubisoftu już była całkiem niecodzienną rzeczą, ale zmiksowana z trochę przymierającą i głupkowatą marką Kórlików? A jednak okazało się to prawdą i mimo wszystko gra wyszła bardzo dobra. Powiedziałbym nawet, że jedna z pozycji obowiązkowych na Switchu.

Gry rytmiczne wciąż zdają się pozostawać niszą, bo pomimo ogromnego rynku, który przyswoi nową produkcję tego gatunku, to przedsięwzięć do samej produkcji takiego tytułu wciąż jest o wiele mniej. Powody mogą być różne, ale na pierwszą myśl nasuwają się nieszczęsne licencje do utworów, które najzwyklej w świecie kosztują. Dlatego też te najbardziej rozpoznawalne gry muzyczne jesteśmy w stanie wyliczyć na palcach jednej ręki, a wśród nich znalazłyby się albo te, których biblioteka utworów jest pełna tych znanych z radia, albo te, które od lat są w głównej mierze utrzymywane przez społeczność.

Pierwszy z zestawienia tytuł na konsole, a do tego ekskluzywny na Switcha – jak można wyczytać w internecie, bez żadnej filozofii z umowami na wyłączność, po prostu ta gra ukazała się tylko tutaj. Do tego jest całkiem tania i często trafia na przeceny, no i, kurczę, warto, bo jest to całkiem ciekawy tytuł. | Dodatkowo mam dla was jeszcze grę żart – produkcja o majonezie na Vicie. Tak, o majonezie.

Parę dni temu na konsole Nintendo Switch pojawiła się gra Beat Cop. Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji zagrać, a palnujecie dłuższą wycieczkę, ta niewielka gra polskiego studia Pixel Crow z pewnością umili wam dłużące się godziny.

Serial Cleaner opowiada historię Sprzątacza, który za pieniądze pozbywa się śladów różnych zbrodni. Konserwator powierzchni płaskich na telefon: wystarczy zadzwonić, wskazać miejsce, ilość dowodów do sprzątnięcia, czy w grę wchodzi policja i mieć forsę w kieszeni. Więcej nie trzeba.

LIMBO nie jest grą dla każdego. To ciężka, mroczna produkcja, która może i nie mówi wielu rzeczy wprost, za to opowiada historię – i to jedną z tych bardziej przygnębiających. Jest niezwykle podobna do uprzednio przeze mnie omawianego Thomas Was Alone. Również znajdziemy tu ciekawą narrację oraz niecodzienny styl rozgrywki jak na “platformówkę”. Podobała mi się jednak o wiele bardziej. Jest całkiem krótka, ale to plus, dzięki któremu nie dłuży się tak jak Thomas. Clou rozgrywki jest proste, sprowadza się do parcia postacią do przodu, omijając różne śmiercionośne przeszkody, i rozwiązywania różnych prostych zagadek opartych na fizyce gry. Brzmi jak nic specjalnego, ale rozgrywka staje się satysfakcjonująca dzięki klimatowi.