Uwięziona na planecie Atropos Selene próbuje za wszelką cenę przerwać niekończący się cykl pętli czasu w jakiej się znalazła. Niczym w filmowym „Dniu Świstaka”, gdy umiera, budzi się z powrotem w momencie rozbicia na powierzchni obcego świata.
W tej diabelnie trudnej grze mieszającej elementy rougelike’a, bullet hell, a nawet metroidvanii, gracz zaciskając zęby rozwikłać próbuje zagadkę enigmatycznego „białego cienia” przebijając się przy tym przez zabójcze bebechy lokalnej fauny. Wow, to było niepotrzebnie długie zdanie. Masakra, że można tak masakrować język. A moja była polonistka z liceum dopiero co napisała, cytuję: „podziwiam swobodę wypowiedzi i profesjonalizm i biję się w pierś za każdą ocenę poniżej piątki”. Przypał.
Egzemplarz gry do recenzji udostępniło Sony.