Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    Krótka historia konsoli SNES. Czym wyróżniała się na tle sprzętu Segi, dlaczego uważana jest za jeden najciekawszych systemów Nintendo i czemu mogła być zalążkiem dla problemów, które przez następnych kilkanaście lat trapiły dywizję konsol stacjonarnych firmy.

    Nie przepadam za magią. Niemal zawsze, kiedy ta pojawia się na ekranie mojego monitora, zapala mi się czerwona lampka. Często mam wrażenie, jak gdyby twórcy szli po linii najmniejszego oporu, chcąc usprawiedliwić brak własnej inwencji. Jeżeli w świecie zaistniał realny problem komunikacji na duże odległości, nagle magowie odkrywają moc drzemiącą w zwierciadłach, a gdy bohaterowi gry trzeba godnego antagonisty, budzą się czarnoksiężnicy, okultyści i nekromanci. Produkcji w uzasadniony sposób wprowadzających ponadnaturalną siłę, nie będącą dodatkiem, a istotnym elementem gameplayu, można policzyć na palcach jednej ręki. Niemniej czasem ukazują się tytuły eksponujące magię na pierwszym planie, w wyjątkowo przyjazny i akceptowalny sposób tłumacząc jej egzystencję.

    Dark Archon, Luklew, Sate, Qzak, Wojtex, poszukiwacze okazji, wyruszają na łowy. Na garażowych wyprzedażach czują się jak ryby w wodzie. Gdy poczują krew, nie odpuszczą ofierze dopóki nie sprzeda im starych, brudnych i zużytych gier za grosze. Film produkcji amerykańskiej. ( ͡° ͜ʖ ͡°)