Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    Kilka tygodni temu dotarła do nas informacja, że w Warszawie uruchomiono Pinball Station — drugie w Polsce muzeum pinballi. Ponieważ byliśmy akurat w okolicy, nie mogliśmy nie skorzystać z zaproszenia. Zresztą, każda wymówka żeby pograć na fliperach jest dobra. Szczególnie, gdy w grę wchodzi kultowy sprzęt „retro”. W środku, w cenie biletu, ponad 30 maszyn do nielimitowanego ogrania. O jakości placówki niech świadczy fakt, że grema trzeba było odciągać od zabawek wołem.

    Stack-Up — jedyna gra na NES, której nie ma sensu odpalać na emulatorze. Nie byłoby to dużym problemem, gdyby fani Retro mogli ją sobie po prostu kupić na internetowej aukcji… ale jest to też gra niezwykle rzadka i kosztująca dziś w kompletnym zestawie nawet tysiące złotych. Wszystko za sprawą tego, że do działania wymagała niszowego akcesorium… które do uruchomienia się wymagało innego niszowego akcesorium.

    Jedna z najbardziej pamiętnych gier epoki Amigi – Defender of the Crown to prosta gra strategiczna, która na tle konkurencji wyróżniała się przepiękną oprawą graficzną. Każda z sekcji tego „interaktywnego filmu” przystrojona była w kolorowe animacje budujące klimat średniowiecznej przygody.

    Dla fanów gier logicznych szykuje się gratka. Już 14-go czerwca swoją premierę ma Art of Gravity na pecetach i urządzeniach mobilnych z iOS (nie z Androidem, jak błędnie wskazałem w recenzji video). Jeśli wierzyć zapowiedziom, to za jednego dolara czyli ok. 3 złote i 75 groszy będziemy mogli się cieszyć 75 poziomami, w których wytężymy nasze szare komórki. Zdaniem twórcy niska cena ma zapewnić grającym przyjemne doświadczanie gry bez reklam oraz to, że dotrze ona do szerokiego grona odbiorców.