Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    Konsole kojarzą się graczom z dobrą zabawą. Twórcy gier to jednak tylko ludzie i zdarza im się popełniać błędy, często generując w ten sposób jeszcze więcej frajdy dla osób, którzy tę komedię omyłek śledzą. Oto tylko kilka z wielu niezapomnianych (z nieodpowiednich powodów) momentów siódmej generacji konsol.

    Dla jednych zabawna zręcznościówka, dla innych jeden z najważniejszych tytułów w historii gier wideo. Don Bluth, legenda disneyowskiej animacji oraz zespół Advanced Microcomputer Systems zabiorą was w średniowieczną przygodę pełną skarbów i niebezpieczeństw. Nie mogło również zabraknąć pięknej księżniczki i przerażającego smoka!

    Haggis, czyli co ja szamam? Wbrew temu co sądzą niektórzy turyści, nie jest to małe, futrzaste zwierzątko zabijane dla mięsa (serio, zdarzają się tacy), a tradycyjna szkocka potrawa przyrządzana z owczych podrobów. Szkocka odmiana popularnej, szczególnie na Śląsku, „kaszanki”. Bon appetit!

    OUYA – konsola, która powstała dzięki zainteresowaniu użytkowników Kickstartera. Niezależny sprzęt oparty o Androida, z otwartą infrastrukturą dla developerów i obietnicą raju indie. Zbyt piękne żeby było prawdziwe? Niestety, na to wygląda.

    Theatrhythm Final Fantasy to gra równie dziwna co jej tytuł. Połączenie erpega, gry rytmicznej i celebracji muzyki kultowej serii gier wideo. O co chodzi i do kogo adresowane są przygody poszukiwaczy Rythmii, dowiecie się z naszej wideorecenzji! Materiał oparty o wersję 3DS gry.

    To już dziesiąty odcinek System Error! Wewnątrz znajdziecie tańczących developerów, klocki, Dziady, areny i sfrustrowanych programistów! Na końcu czeka na was również krótki materiał zakulisowy dostępny z poziomu naszego klikalnego outra. Miłego oglądania!

    Taktyczna strategia turowa na Nintendo 3DS, która powinna zadowolić nie tylko długoletnich fanów, ale również całkowitych nowicjuszy. O tym, czy jest to pozycja dla was, przekonacie się z naszej krótkiej recenzji wideo.

    Po przeczytaniu recenzji DE, która jakiś czas temu pojawiła się na stronie głównej ARHN.EU, czułem niedosyt. Nim zdążyłem skupić się na jej czytaniu, artykuł się skończył. Recenzja była krótka, zwłaszcza względem takiej produkcji, dlatego też nie chciałem dłużej czekać aż pojawi się coś lepszego i postanowiłem przedstawić tu własną opinię. Już na wstępie zastrzegam – żaden ze mnie fan serii. W poprzednie części, nie licząc może godzinnego epizodu, nie grałem, toteż wszelkie zaplecze historyczno-fabularne jest mi obce. Pomimo tego, eksplorując świat nie czułem się w żadnym stopniu zagubiony. Zawdzięczam to głównie temu, że sam “Bunt Ludzkości” jest prequelem dla “jedynki” i nie jest bezpośrednio z nią powiązany.

    Ace Combat: Assault Horizon to zręcznościowy symulator lotów stworzony przez studio Project Aces. Produkcja została wydana w 2011 roku na konsole, a po dwuletnim opóźnieniu swoją premierę miała wersja PC. Wydarzenia z gry drugi raz w historii serii (po Ace Combat: Joint Assault) zostały osadzone w rzeczywiście istniejących miejscach i frakcjach.

    Rok 2257 naszej ery. Sierżant Burden dowodzi zespołem badawczym dla organizacji Everdusk Company for the Universe Konwledge. Jego ekipa zbierała informacje na temat wirusa Medusea w miejscu jego genezy, na planecie Sineicos. Niefortunnie zaatakowała ich grupa bio-terrorystów znanych jako XENOLIFER. Ich wyniki badań zostały skradzione. A te, znajdujące się w nieodpowiednich rękach, mogłyby oznaczać początek ery wiecznego międzygalaktycznego terroru. Żeby powstrzymać taki rozwój sytuacji, zespół sierżanta Burdena musi przetrwać na jałowych polach planety Sinceicos oraz naprawić ich zniszczoną radiostację i wysłać wiadomość do Orbitalnego Konwoju, który powinien przelatywać blisko powierzchni za około 40 dni. To ich jedyna droga ratunku.