Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    Najnowszy projekt Petera Molyneux, Project Godus, duchowy następca cyklu Populous został właśnie ufundowany przez użytkowników Kickstartera. Gdy wszyscy będą zapewne wspominać pierwszą część serii, my zajmiemy się tą najbardziej zapomnianą. Populous: Początek był trzecią i ostatnią częścią „ojca god-simów” i w okolicach premiery zebrał mieszane recenzje. Nie dlatego, że to zła gra. Dlatego, że rzucił się na głębokie wody innowacyjności i odszedł od oryginalnego założenia poprzedników.

    Długo to trwało, ale nareszcie czujemy się dość kompetentni, by przedstawić wam naszą opinię na temat Nintendo 3DS – najnowszej konsoli przenośnej ze stajni Nintendo.

    Wszyscy uwielbiamy ninja. To jeden z tych elementów popkultury, obok piratów, zombie i kosmitów, który idzie w parze z niemal wszystkim. Tym bardziej dziwi, że mamy tak mało poważnych, pełnoprawnych gier traktujących o ścieżkach tych tajemniczych japońskich wojowników. Co prawda są Ninja Gaiden czy Tenchu, ale nie pojawiły się one na komputerach. Do tej pory dla pecetowców jedynym lekarstwem na ten niedobór były przyjemne zręcznościówki pokroju I-Ninja, Mini Ninjas oraz Ninja Blade. Zmieniło się to wraz z Mark of the Ninja, kolejnym dziełem niezależnego studia Klei Entertainment, odpowiedzialnego za serię Shank. Podobieństwa widoczne są już na pierwszy rzut oka. Styl graficzny, płynne animacje, różnorodny arsenał, charyzmatyczny główny bohater. Owszem, to platformówka. Tak, grafika jest rysunkowa. Nie zmienia to faktu, że jest to produkcja dorosła, rozbudowana, z należycie skonstruowaną mechaniką rozgrywki i niebanalną fabułą. Można określić ją jako połączenie niedawno wydanej freeware’owej skradanki Stealth Bastard, 8-bitowego klasyku Saboteur i Dark Souls (w kwestii niektórych rozwiązań fabularnych).

    Po latach tułaczki powracamy do Faerûnu, by przekonać się, czy Opowieści z Wybrzeża Mieczy wciąż brzmią w uszach mieszkańców Wrót Baldura. Oto nasza recenzja wideo wersji PC i iOS „edycji poprawionej” tego dwunastoletniego już klasyka gatunku RPG.

    Recenzja gry, w której zakochałem się niemal od pierwszego wejrzenia. Nie jest może idealna, ale po raz pierwszy od długiego czasu zasiadłem przy fpsie nie z obowiązku, a zwyczajnie dlatego, że miałem na to ochotę. Dajcie jej szansę, moim zdaniem warto, o czym posłuchacie zresztą w poniższej recenzji.

    Czy zwieńczenie trylogii było według mnie dobre? Albo przyzwoite? Tak, ale zarazem nie. Dlaczego? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w niniejszej recenzji „Assassin’s Creed III”. Zapraszam do lektury.