Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    NEXT to jeden z najbardziej ambitnych projektów „wskrzeszenia” klasycznego komputera jaki rzucił mi się w oczy w ostatnich latach. Próbuje nie tylko odtworzyć możliwości klasycznego Spectruma oferując (niemal) stuprocentową kompatybilność z oprogramowaniem i większością akcesoriów, ale też poszerzyć go o szereg współczesnych funkcji. Wszystko to bez wykorzystania emulacji, dzięki technologii FPGA.

    Dziś w trochę innej formie (Youtube nie lubi zbyt wielu scen z filmów w recenzjach) oraz na trochę inny temat, bo kinowego jeża. „Sonic. Szybki jak błyskawica” trafi do kin dopiero 28 lutego, ale ponieważ mieszkam w UK, miałem go okazję zobaczyć w dniu „międzynarodowej premiery”. Romantycznie, bo w walentynki. ????

    Sega Saturn była w Polsce niczym jednorożec. Każdy szanujący się gracz w latach 90-tych o niej słyszał, ale mało który mógł sobie na nią pozwolić. Czyli w sumie nie jak jednorożec. Sorry. Wysoka cena, nawet w porównaniu do również kosztownego, konkurencyjnego PlayStation nie pomogła sprzedać urządzenia lokalnym dystrybutorom, którzy liczyli, że stanie się ona sukcesem na miarę Pegasusa. Nie inaczej był na bogatym zachodzie — nawet tam Saturn uważany był za sprzęt zbyt drogi i egzotyczny. Sukces sprzęt ten znalazł jedynie w swojej rodzimej Japonii, gdzie zyskał miano kultowego. Mlem.

    Z bety wyszła właśnie nowa usługa grania w chmurze Nvidii. Na tle konkurencji wyróżnia się tym, że nie kupujemy na niej gier, a odpalamy tytuły już posiadane „dzierżawiąc” jedynie zasoby serwerowe firmy. Wsparcie ray tracingu RTX czy grania w 120FPS w trybie niskolatencyjnym, a także ograniczony próg darmowy czynią z niego konkurencyjną alternatywę dla chociażby Google Stadia!

    Do wczesnego dostępu na Steamie trafiło Temtem, gra o hiszpańskich korzeniach (sic!) stanowiąca odpowiedź na popularne Pokémony. Nie mogła trafić do sprzedaży w lepszym momencie niż w środku bojkotów i krytyki studia Gamefreak, a na dodatek nie jest zablokowana w ekosystemie Nintendo. Wstępnie tylko na Steamie, w przyszłości ma również zawitać na wszystkich wiodących konsolach. Czy to wystarczy?

    Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nieoficjalne akcesoria do gier i konsol są… dziwne. Ale Handy Boy był podobno produktem licencjonowanym przez Nintendo — jeśli wierzyć Wikipedii. Ja wierzę jej rzadko, ale wtedy opis tego materiału byłby mniej interesujący. Gadżet ten łączył ze sobą funkcję szkła powiększającego, podświetlenia ekranu, głośników stereo oraz nakładki na przyciski konsoli. Wszystko w godnym celu poprawienia komfortu gracza. Ehe.

    Spytaj dowolnego fana Pegasusa o to jak nazywała się jego ulubiona gra wyścigowa i jest duże prawdopodobieństwo, że w odpowiedzi usłyszysz „Micro Machines”. Ta wciągająca ścigałka miała wszystko czego potrzebował konsolowy gracz wczesnych lat 90. Dynamiczną i płynną rozgrywkę, świetnie prowadzące się wozy, fantastyczny tryb dwuosobowy i pamiętne trasy, prowadzące kierowców bo ogródkach, wannach, biurkach i stołach bilardowych. W czasach, gdy najważniejszą walutą gier wideo była wyobraźnia, Micro Machines stanowiło dla niej cudowną pożywkę.