Przeszukaj kategorie
    Całkiem prawdziwy banner reklamowy, nie kłamię

    Pierwszy z zestawienia tytuł na konsole, a do tego ekskluzywny na Switcha – jak można wyczytać w internecie, bez żadnej filozofii z umowami na wyłączność, po prostu ta gra ukazała się tylko tutaj. Do tego jest całkiem tania i często trafia na przeceny, no i, kurczę, warto, bo jest to całkiem ciekawy tytuł. | Dodatkowo mam dla was jeszcze grę żart – produkcja o majonezie na Vicie. Tak, o majonezie.

    Neverwinter. Miasto równie legendarne co i Wybrzeże Mieczy na którym się znajduje. Miejsce tak lubiane przez producentów gier wideo, że stało się częścią przynajmniej trzech niezwiązanych ze sobą bezpośrednio serii. W dzisiejszym odcinku serii „…w pigułce” przyglądamy się jego najstarszemu, zapomnianemu wcieleniu — sieciowej grze RPG z 1991 roku.

    Dawn of Man to city builder przypominający mieszankę Banished, Settlersów czy Age of Empires. Gracz przewodzi prehistorycznej wiosce próbując rozwinąć ją w nieprzychylnym, dzikim otoczeniu.

    Parę dni temu na konsole Nintendo Switch pojawiła się gra Beat Cop. Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji zagrać, a palnujecie dłuższą wycieczkę, ta niewielka gra polskiego studia Pixel Crow z pewnością umili wam dłużące się godziny.

    Devil May Cry 5 to mistrzowski powrót do formy. Idealnie rozumie swoich odbiorców. Oferuje cudowny miks klasycznej rozgrywki serwując przy tym co krok coś nowego, by utrzymać uwagę gracza.

    Serial Cleaner opowiada historię Sprzątacza, który za pieniądze pozbywa się śladów różnych zbrodni. Konserwator powierzchni płaskich na telefon: wystarczy zadzwonić, wskazać miejsce, ilość dowodów do sprzątnięcia, czy w grę wchodzi policja i mieć forsę w kieszeni. Więcej nie trzeba.

    LIMBO nie jest grą dla każdego. To ciężka, mroczna produkcja, która może i nie mówi wielu rzeczy wprost, za to opowiada historię – i to jedną z tych bardziej przygnębiających. Jest niezwykle podobna do uprzednio przeze mnie omawianego Thomas Was Alone. Również znajdziemy tu ciekawą narrację oraz niecodzienny styl rozgrywki jak na “platformówkę”. Podobała mi się jednak o wiele bardziej. Jest całkiem krótka, ale to plus, dzięki któremu nie dłuży się tak jak Thomas. Clou rozgrywki jest proste, sprowadza się do parcia postacią do przodu, omijając różne śmiercionośne przeszkody, i rozwiązywania różnych prostych zagadek opartych na fizyce gry. Brzmi jak nic specjalnego, ale rozgrywka staje się satysfakcjonująca dzięki klimatowi.